Ostatni dzwonek.

 To są ostatnie dni, godziny, minuty, sekundy III e. Klasy, w której żyłam przez 3 lata.

 Lata, w których wylałam wiele łez, wiele się nauczyłam, dojrzewałam, poznałam swoje powołanie.

 Ostatnie wspólne chwile, a potem...?

 Potem każdy pójdzie w swoją stronę. Nowe szkoły, środowiska i nadzieja w sercu, że jeszcze kiedyś spotkamy się i wspomnimy każdą z chwil.

 Nie wyobrażam sobie tego. Po prostu sobie nie wyobrażam! Dlaczego muszę rozstać się z osobami, które pod koniec pokochałam całym sercem?! Dlaczego jakaś siła wyższa psuje nasze tory. Tworzy dwie drogi, wpuszcza do osobnych wagonów? Dlaczego?!

 Nie usiądziemy w jednej klasie, wzrokiem patrząc ile osób zabrakło. Nie pokłócimy się już więcej i nie będziemy dzielić swej radości. Nie będziemy Jednością. Ale... Czymś, co zostało rozdzielone na 2? części.

 Nie chcę końca roku, bo boję się swoich łez. Nie chcę w czwartek czy środę wychodzić ze szkoły ze świadomością, że to jest nasz ostatni dzwonek.

 Nie chcę w czwartek przed 17 zająć miejsca na sali gimnastycznej z myślą, że ostatni raz siedzę wśród osob, z którymi dorastałam, z którymi przez 3 lata pięć razy w tygodniu siedziałam na tych samych lekcjach, przebywałam na jednym korytarzu, słuchałam tych samych nauczycielek, pisałam te same sprawdziany, odrabiałam [?] te same prace domowe.

 Nie chcę.

 Boję się tego. Boję się tego dnia, chcę go ominąć.

 Zobaczę w oczach niektórych osób żal, smutek, nadzieję, że te osotnie minuty będą niezapomniane.

 Nie chcę stać w sali nr 9 ze świadectwem i nagrodą w ręku, 'z papierami' i słuchać najwspanialszego wychowacy jakiego miałam w ciągu całego życia, tylko przez rok...

 Nie chcę żegnać się z dziewczynami. Nie chcę widzieć ich łez, smutku, który maluje się na twarzy.

 Nie chcę pytań - jak to teraz będzie?

 Nie chcę szybko bijącego serca, które chłonąć będzie każdym uderzeniem najmniejsze drobnostki.

 Nie chcę!

 Bo to jest moja klasa, którą chcę mieć dalej!

 Bo to jest p. L., do której nadal powinnam przychodzić podczas przerw ze świadomości, że to Mój Wychowawca.

 Będę panią odwiedzała, bo będziemy przez następne 3 lata w jednym budynku.

 Ale to nie to samo...

 

 Boję się tego ostatniego dzwonka.

 Ostatniego otulenia wzrokiem III e.

 Ostatniego przytulenia.

 Ostatniej łzy.

 Początku tęsknoty.

 Początku żalu.

 

 Boję się, że w nowej szkole nie będzie tak jak w III e.

 Boję się, bo... nie będzie ze mną De.

 

 Powiedzcie, że to nie jest nasz ostatni dzwonek... że czas się nie zatrzyma. Że za dwa miesiące znowu spotkamy się w tym samym gronie..

 Proszę.

 

 I wiem, że dla Nich na zawszę pozostanę 'Rybcią' i 'my fish'.

Komentarze

  1. ~angel1705_natalia13 czerwca 2008 10:03

    Na początku zawsze jest trudno. :( Ja do tej pory nie moge ogarnac swojej klasy^ Tęsknię za swoją 3e (tez do tej chodzilam), ale takie jest zycie, przeznaczenie, cos sie konczy, by moglo zaczac sie nowe..

    OdpowiedzUsuń
  2. nie chcę w to wierzyć. chcę pozostać z niektórymi z III e, a o niektórych zapomnieć.nie chcę zaczynać na nowo. jeszcze nie teraz... jeszcze nie jestem gotowa...

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz było dobrze, ale po wakacjach będzie ktoś nowy, nowi ludzie, nowy wychowawca, może będą też bliscy, może też otrzymają Twoją sympatię. Uwierz, że choć coś się kończy, to cos także się zaczyna

    OdpowiedzUsuń
  4. martineczka@poczta.onet.pl13 czerwca 2008 13:30

    Mi też było ciężko rozstać się z VI b. Kończę pierwszą gim. ale dalej cały czas ich wspominam. ~Kica

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałabym wierzyć, ale... nie umiem.jeszcze nie teraz.za świeża jest myśl, iż to koniec.przyjdzie i na to czas.

    OdpowiedzUsuń
  6. z VI klasą łatwo mi było się rozstać. a powinno być gorzej, prawda?tam było 6 lat, tu tylko 3. ale tu byłam dorosłą dziewczynką, a tam...a tam dzieckiem, które się 'nie wychylało'. o! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cięzkie jest zakończenie gimnazjum. Pamiętam jak mi było w owym czasie ciężko,ale musze powiedzieć,że miałam najwspanialsze zakonczenie roku jake mogło być. Oczywiście było wiele łez smutku. Myślałam,że niektóre sobywidze po raz ostatni. Na szczęście przyjaźń i wzajemna sympatia przetrwała. Myślę,że w Twoim przypadku tez tak będzie czego życzę. Na pewno na dalszym etapie spotkasz wielu wspaniałych ludzi,a z tymi,którzy stali Ci się w gimnazjum bardzo bliscy będziesz regularnie spotykać. Przyjaźń i więź przetrwa na pewno:) Pozdrawaim

    OdpowiedzUsuń
  8. juliap64@buziaczek.pl14 czerwca 2008 04:41

    ja tak bede miala za rok ;( [to-on]

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Zminimalizowana.14 czerwca 2008 05:22

    Mnie został jeszcze rok gimnazjum. W mojej szkole jest podstawówka i gimnazjum. Z częścią osób z mojej obecnej klasy znam się od 1 klasdy podstawówki, a z niektórmi nawet od przedszkola. Nie wiem jak będę umiała się z nimi rozstać. Z nikim nie spędzę tak długiego czasu jak z nimi. Oni byli ze mną zawsze, wszystko razem robiliśmy. Sprawdziany, egzaminy, stresy, przygody, zielone szkoły, wycieczki, nowi nauczyciele. Wszyscy razem byliśmy tak długo, tak długo się wspieraliśmy. Takich drugich osób już nigdzie na świecie nie znajdę. Ani w zyciu, ani w nowej szkole- nigdzie. Tak bym chciała, by zostali ze mną do końca. Ale to nie możliwe...Rozejdziemy się w swoją stronę, pewnie nie będzioe czasu na spotkania. Może raz się spotkamy, ale napewno nie wszyscy, to nie będzie to samo...Będę tęsknic za tak wspaniałymi chwilami. Ale na razie jeszcze jeden wspanaiły rok przed nami. Narazie nei chcę o tym myśleć. [zminimalizowana]

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, Ty jeszcze masz czas. :) I wierz mi, że ostatnia klasa będzie jeszcze piękniejsza.A ostatnie miesiące? niezapomniane.

    OdpowiedzUsuń
  11. ja też tego nie chcę... ja chcę jeszcze raz to wszystko przeżyć. Nie chcę szkoły średniej, nowych nauczycieli, nowych ludzi... Ja chcę moją 3a...

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety nie powiem, że za dwa miesiące się spotkać, że to jest wasz ostatni dzwonek. Myślę, że przecież będziecie mogły się spotykać. Jeżeli naprawdę się tak bardzo zżyłyście (co widać) będziecie utrzymywały kontakt. Nie ma różnicy kto gdzie pójdzie, chociaż to troszkę utrudnia wszystko. Możecie się spotykać w weekendy jeśli tylko będziecie miały taką ochotę. Wierze w to, że utrzymacie kontakt, w końcu tak głupio zapomnieć od razu o kimś z kim żyło się 3 lata. Mi się zdaje, że ja za to patrzę z drugiej strony. Odchodząc z gimnazjum złapie mnie jakiś smutek, ale myślę, że będę szczęśliwa, że mogę się z stąd wyrwać. Poznam nowych ludzi, nowe środowisko i to jest duży plus.

    OdpowiedzUsuń
  13. aashleey@op.pl15 czerwca 2008 04:04

    A ja się cieszę, że kończę gimnazjum. :)www.zjawiskowa.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. vouloir@onet.eu15 czerwca 2008 05:39

    pierwszy miesiąc albo dwa i po krzyku ;)ja też się nie mogłam z podstawówką rozstać, ale według mnie im jest się starszym tym trudniej. A teraz idę do nowej drugiej gim. i co? no i to cholera, że będę musiała znów się zadomowić!pozdrawiam.[na-kartoniku]vouloir.

    OdpowiedzUsuń
  15. juliap64@buziaczek.pl15 czerwca 2008 09:43

    przytulam ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. ja chcę tylko ostatni rok.z Panią L., a nie panią M. z p. L. jest lepiej. :(właściwie... było...

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiesz... cieszę się, że poznam nowe osoby itp. ale... gdybym mogła stworzyć klasę taką, jaka była przez osttanie miesiące z panią Lipsą... zrobiłabym to bez wachania.ostatnie chwile były... cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  18. był czas, że i ja się cieszyłam. teraz oddam wszystko by tak się nie stało.no, prawie wszystko. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nigdy nic nie jest takie jak sobie wyobrażamy, jak chcemy....

    OdpowiedzUsuń
  20. po podstawówce nie było mi żal. :P ani troszeczkę.no, może szczypta. :D w gimnazjum za dużo przyjaźni nawiązałam. za dużo osób wzięło sobe kawałek mnie.

    OdpowiedzUsuń
  21. "Czasem nie jest tak jak sobie wyobrażamy. Czasem jest lepiej."

    OdpowiedzUsuń
  22. przyjdzie... :)

    OdpowiedzUsuń
  23. mam taką cichutką nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tylko to czasem pozostawia wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  25. juliap64@buziaczek.pl16 czerwca 2008 07:05

    lalalala nie ma za co :)

    OdpowiedzUsuń
  26. no jak to nie ma za co? :Pnie codziennie mnie przytulasz. :P

    OdpowiedzUsuń
  27. wiem, Aguś. I to mnie najbardziej wkurza!

    OdpowiedzUsuń
  28. Tak, ale to chyba da się znieść. Są rzeczy, które wkurzają 100 razy bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  29. no właśnie... było :(

    OdpowiedzUsuń
  30. co prawda, to prawda..to tylko... maleńka część z tych 100 ileś.?

    OdpowiedzUsuń
  31. a co z moim listem? :D

    OdpowiedzUsuń
  32. no ten jeszcze nie napisany ;D muszę ładny papier kupić xD

    OdpowiedzUsuń
  33. ulala to widzę, że będzie malinowo :D

    OdpowiedzUsuń
  34. ~Wyiluzjowana.16 czerwca 2008 12:58

    Pewnie tak. Tylko nie wiem czy ja tego chcę. Potem jeszcze trudniej będzie mi się z nimi wszystkimi rozstać... - u mnie news.

    OdpowiedzUsuń
  35. "na koniec zawsze jest najtrudniej". Tak mówią... i taka jest prawda.

    OdpowiedzUsuń
  36. juliap64@buziaczek.pl17 czerwca 2008 02:38

    no fakt fakt ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Moja e też dobiega końca ...Ostatnie wspólne chwile, ostatnie zarty, śmiechy ... Nigdy nie zapomnę tego wszystkiego co udało nam się razem przezyć ...Już wiem że będe za nimi tęskniła. Bardzo ..Kiedyś wszyscy razem, a teraz nagle wszyscy w swoją stronę ...[odlamki-wspomnien]

    OdpowiedzUsuń
  38. no tak, a myślałaś, że nie? ;D jak pisać to już tak konkretnie xD

    OdpowiedzUsuń
  39. ehem. nie wiem czy wiesz... ale ja wakacje mam już od czwartku. ;-) a list miał być przed wakacjami. :Dco masz na swoje usprawiedliwienie? ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  40. Właściwie niektórzy dalej pójdą wspólną drogą... ale mimo wszystko to nie to samo. tu zabraknie Tego spojrzenia, Tamtego śmiechu, Tego żartu.to nie to samo.czas dobiega do końca...

    OdpowiedzUsuń
  41. no tym, że ja wakacje mam dopiero od piątku xD

    OdpowiedzUsuń
  42. powiedzmy, że uznaję obronę.aleee.. nie do końca. :P

    OdpowiedzUsuń
  43. ... żeby podtrzymać rozmowę. :D

    OdpowiedzUsuń
  44. No bo nie bedzie tak samo.To jest pewne ...Są w życiu chwile, które mijają, a my nie mamy na to wpływu ...

    OdpowiedzUsuń
  45. ... i chociażbyśmy się niewiadomo jak starali - i tak miną.

    OdpowiedzUsuń
  46. Na pewno ...Bo czas to chyba jedyne nad którym nie możemy mieć zadnej kontroli ...

    OdpowiedzUsuń
  47. gdybyśmy się postarały, na pewno byśmy coś jeszcze znalazły. :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz