Matematyczne działanie samotności.

 Podnoszę samotność do potęgi. Wyciągam przed wszystko niemy krzyk. Połykam łzy, by nie zostawiły śladów na ciemnej koszulce. Zaciskam powieki i zwężam kąciki ust, dławiąc słowa. Myśli panoszą się po głowie, szarpiąc za najczulsze struny. Opadam, ciągle opadam. Ciężar nagromadzonych smutków nie ma wspólnego mianownika ze szczęściem. Rozeszły się, znalazły przeciwieństwo. Uśmiech został skreślony, choć czasem wciska się na wargi. W oczach błyszczą łzy, które nie miały dość motywacji, by uciec z ciasnego więzienia. Skomplikowane równania z niewiadomymi smutkami ustawiają się w rzędach, jeden po drugim. Trudno wyznaczyć jeden powód i połączyć go z tym kolejnym, zmierzając ku pozostałym, może najważniejszym. Przygniata mnie codzienność. Połączę siły z niewiarą. Tworzymy udaną parę. Niematematyczną.

Komentarze

  1. Jedynym sposobem na pozbycie się piętrzących się działań, jest ich rozwiązanie. Choćby z zaciśniętymi zębami, najwyższą niechęcią i zrezygnowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całą notkę straszysz, ale jednak jest tu happy end :)

    OdpowiedzUsuń
  3. matematyka i miłość nijak do siebie nie pasują ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. pomnóż wszystko przez usmiech;)

    OdpowiedzUsuń
  5. do boju Urodo Wszechświata!...bo wezmę witkę i pogonię przed sobą... co je? :)))*

    OdpowiedzUsuń
  6. ilonaa. wiesz, masz rację. i bardzo mi przykro, że masz rację.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pieprzy.ć matematykę! W przyrodzie nic nie ginie, a historia toczy się dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. żebym jeszcze je znała...

    OdpowiedzUsuń
  9. ano. :) jednego nienawidzę, drugie kocham - podstawowa różnica. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak nie znasz to poznaj. ;>

    OdpowiedzUsuń
  11. pomnożę w przyszłą sobotę. dzisiaj dodaję tylko rozmowę.

    OdpowiedzUsuń
  12. później może być za późno.

    OdpowiedzUsuń
  13. wiem, Dariuszka, wiem...

    OdpowiedzUsuń
  14. Więc zrób to jak najwcześniej z nadzieją, że za późno nie jest. Proste? ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzeba sobie umilać życie. A rozmnażanie? Dzielnie się łóżkiem? Dodawanie ciał i odejmowanie ich od siebie - to wyższa szkoła jazdy xD

    OdpowiedzUsuń
  16. aaa, na to bym nie wpadła. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. łóżkiem mogłabym się podzielić. :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakbyś pomyślała, to byś wpadła. Ale wtedy już by było za późno.Ale nonsens. ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. zawsze byłam inna. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. do innych świat należy

    OdpowiedzUsuń
  21. Samotność jest straszna, zwłaszcza kiedy działa matematycznie i zaczyna się potęgować. Kiedyś sama za bardzo ją czułam, za dużo o niej myślałam. Teraz chyba dojrzałam do tego, żeby docenić ludzi, którzy starają się ją zmniejszyć. Są inne rzeczy, które pozwalają mi ją przyćmić, zagłuszyć i poczekać na dzień, kiedy będę mogła ją oddelegować. I u Ciebie przyjdzie taki dzień... Warto czekać.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie ma takiego równania, tudzież nierówności, której nie można rozwiązać - mówię to świadomie jako maturzystka, która z matmą ostatnio próbuje się mocno porozumieć ;) Czasem trzeba tylko dłużej nad nim podumać. Może pomnożyć przez iskierki radości, albo dodać jakiś uśmiech? :* Trzymaj się Ilonko :*[odlamki-wspomnien]

    OdpowiedzUsuń
  23. A dlaczego dinozaury wyginęły? Bo nie znały delty i bo zapomninały o dziedzinie. A dlaczego ludzie nie wyginęli? Bo mają miłość.

    OdpowiedzUsuń
  24. i niech tak zostanie, chociaż matematyka jest czasami kochana ^^

    OdpowiedzUsuń
  25. jaaaa, nie wiedziałam, że można tak użyć matematyki do opisania uczuć :O

    OdpowiedzUsuń
  26. bialy_bez9@onet.eu1 listopada 2010 02:24

    a może będzie dobrze? /nerium/

    OdpowiedzUsuń
  27. ~natychmiastowa-destrukcja1 listopada 2010 05:53

    Do potęgi to Ty podnieś wiarę w to co nieuniknione - miłość ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. przygnieść Cie jeszcze? :)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Ostatnie dwa zdania :)

    OdpowiedzUsuń
  30. a do nas już nie?

    OdpowiedzUsuń
  31. ona już ma taki wynik, że więcej chyba nie da się osiągnąć. :P

    OdpowiedzUsuń
  32. to związek z niewiarą. brak happy endu ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. czasem? rzekłabym: nigdy. :D chyba że w LO przerabia się coś na podstawie podstawówki. :D

    OdpowiedzUsuń
  34. No do nas a do kogo? ;>

    OdpowiedzUsuń
  35. zgubiłam się na początku tej rozmowy :P

    OdpowiedzUsuń
  36. na razie dodaję obecność Adriana. I jemu mnożę słowa.

    OdpowiedzUsuń
  37. mądry wszystko potrafi ;D

    OdpowiedzUsuń
  38. oj. zabrakło mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  39. czekam. ciągle. i ciągle.

    OdpowiedzUsuń
  40. zabrzmiało, jakby do zupełnie kogoś innego

    OdpowiedzUsuń
  41. dokładnie tak! :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja też. I jakieś setki tysięcy ludzi na świecie też. Prawda, że pocieszające?

    OdpowiedzUsuń
  43. Ojej, jak cieszę się, że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  44. Ty chyba też nie ;>

    OdpowiedzUsuń
  45. jak to moja koleżanka powiedziała "najpierw się nauczę dodawać a dopiero potem się wezmę za trygonometrię":P

    OdpowiedzUsuń
  46. Nigdy nie próbowałam wyobrażać sobie świat przez pryzmat matematyki :P Wtedy zupełnie nie miałby on dla mnie sensu ^^ bo przecież najgorsze co może być, to niewymierność w mianowniku xd3maj się, dasz radę ;*

    OdpowiedzUsuń
  47. Bo jest mi lepiej w sercu kiedy jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  48. chyba dobrze, że niematematyczną... ?

    OdpowiedzUsuń
  49. No to pięknie :-Dnatychmiastowa-destrukcja

    OdpowiedzUsuń
  50. Zawsze moze byc lepiej. Ja zawsze na drugi dzien czuje sie o nieboo lepiej . Swietnie opisalas swoje uczucia;)frapujaca

    OdpowiedzUsuń
  51. Jak sobie to wszystko podzielisz przez dwa, to jakby tylko połowa zostanie. / nieswiadoma

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz