Pożegnalny list.

 11.11.2009 rok.

 [Irena Jarocka - Wymyśliłam Cię]

  Powinnam zacząć od jakiejś grzecznościowej formy powitalnej, ale nie
mam chyba na to ochoty. Bo nie chcę się witać, a żegnać. Zabawne, prawda?
Minęły dwa lata, a ja dopiero dzisiaj mam ochotę zakończyć to, co
działo się w moim życiu kilkadziesiąt miesięcy temu.
  Zapewne zastanawiasz się, czemu jeszcze odzywam się do Ciebie?
  Nie miałam w planach tej wiadomości. Mimo że jeszcze trzymam w skrzynce
odbiorczej kilka Twoich meili, w których jesteś Ty, mimo że w pudełku na
listy mam jeszcze skrawek papieru zapełniony Twoimi myślami, mimo że
czasem wracam do tego wszystkiego - ta wiadomość jest dla mnie samej
zaskoczeniem.
  Wczoraj wieczorem przeglądałam wiadomości wysłane przeze mnie do
różnych ludzi, znanych lub obcych mi zupełnie (blogowy świat, w którym tkwię
niezmiennie, dawał pewne możliwości) i natrafiłam na wiadomość do
Joli. Tej same Joli, która kiedyś do Ciebie napisała. Uwielbiałam tę waszą
rozmowę, choć prawie w ogóle jej nie pamiętam, ale wiążą się z nią
przyjemne wspomnienia i kilka moich wniosków. Ale to nie jest istotne. Po
prostu wciąż tętnią we mnie niektóre chwile, które ukryły się w
zakamarkach mojej pamięci.
  Wczoraj znalazłam meila wysłanego do Joli z całą (prawdopodobnie)
naszą rozmową z dnia 27.10.2007 roku. Cholerny szmat czasu. Ale nie zmienia to
faktu, że te kilkaset/kilkadziesiąt linijek otworzyło we mnie wszystkie
zagojone rany. Bo wczoraj, pisząc do Pauliny, zdałam sobie sprawę, że ja o
Tobie zapomniałam. Tak definitywnie, na zawsze. Pogodziłam się z każdym
utraconym dniem, z każdą łzą, którą wylałam po Tobie. Z Twoją
ignorancją i z moją cholerną dziecięcą nadzieją. Bo dziewczynka, która ma
14-15 lat kocha zupełnie inaczej, niż dziewczynka, która ma lat prawie 18.
Tak, jestem w tym wieku, w którym byłeś Ty, gdy Cię poznałam.
  Dziewczynki w moim wieku nie kochają osób, których nie znają. Kochają
serca, nie wyobrażenia. Bo Ty chyba byłeś tylko wyobrażeniem, wiesz?
Pewnego rodzaju snem na jawie, którego nie chce się przerywać, by nie
cierpieć. Ale prawda jest taka, że im wcześniej się go przerwie, tym więcej
szczęśliwych chwil się odzyska.
  Kiedy ja się przebudziłam, nie potrafiłam wrócić do rzeczywistości.
Marzenia senne były mi zbyt bliskie, nie chciałam się ich pozbywać.
Chciałam w nich trwać, nawet w imię utraconego normalnego życia. Zabawne, albo
raczej przerażające, że byłam w stanie sprzedać duszę diabłu dla
Ciebie, gdybyś tylko tego zechciał. Może nawet byłam marionetką w Twoich
dłoniach, choć ani Ty, ani ja - nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.
  Leżąc wczoraj w łózko, wtulając załzawiony policzek w poduszkę, w
którą wypłakałam już tyle łez, że dziwię się, iż jeszcze coś tam
mieściła (została przeze mnie wyprana, co miało zakończyć pewne etapy w
życiu), myślałam sobie, jak ja Cię nienawidzę. Po raz pierwszy od kilku
lat potrafiłam powiedzieć sobie, że Cię nienawidzę i sprawiało mi to
taką cudowną satysfakcję. Ale dzisiaj już gniew minął. ba! Sięgnęłam
po pewną książkę o Takiej Istocie, która Jest mimo wszystko i...
poczułam, że muszę poprosić Cię o wybaczenie. Tak, ja, Ilona P., chciałabym
prosić Cię o wybaczenie.
  Nienawidzę siebie za to, że tak kurczowo trzymałam się Twojego
ramienia. Ani za to, że jeszcze po Twoim odejściu zapisałam o Tobie miliony
słów w pamiętniku i na blogu. A każde następne słowo było dojrzalsze,
pełniejsze. Już w moich myślach nie ma chaosu. Nawet nie wiesz, jak bardzo się
zmieniłam. Zapewne też dzięki Tobie.
  Mimo że jestem ciekawa bardzo, jak Ty sobie radzisz w życiu, nie zapytam
o to. Mimo że chciałabym Ci opowiedzieć o każdym swoim małym sukcesie,
nie napiszę Ci o tym, ponieważ dobrze wiem, że nasze życia i nasze
opowieści są poza wszystkim, już dawno nasze światy zamknęły sobie drzwi, bez
możliwości powrotu. Wierzę w to. Po tylu miesiącach nadszedł moment,
kiedy jestem w stanie powiedzieć Ci: dziękuję i wybacz mi.
  Mam ochotę jeszcze Ci tyle napisać. Tyle słów, tyle sytuacji, tyle
marzeń i pragnień. I mimo wszystko chciałabym kiedyś spotkać Cię na
zatłoczonej ulicy, stanąć na środku chodnika i obdarzyć Cię ostatnim,
niespełnionym spojrzeniem. Podobno wszystkie marzenia kiedyś się spełniają.
Nawet, gdy my o nich dawno zapomnieliśmy.
  Już 27 października 2007 roku nic dla Ciebie nie znaczyłam i nie
wierzyłeś w nasze chwile, choć jeszcze w listopadzie tegoż samego roku,
pisałeś mi tyle miłych rzeczy. Piętnastoletnie dziewczynki mają to do siebie,
że wierzą w każde słowa i nie wierzą w zakończenie, nawet kiedy aktorzy
schodzą ze sceny.
  Bo ja czasem, gdy myślę o historii Romea i Julii, mam nadzieję, że oni
się spotkają. Że Romeo zdąży, że Julia poczuje, iż on żyje*.
Niektóre miłości, choć dobre, zabijają.

  Jestem mądrzejsza o hektolitry wylanych łez. O miliardy spisanych
słów. O niezmierzoną ilość uderzeń serca. I tysiące godzin myślenia o
Tobie, o tym, co utracone.


  Kochałam wyobrażenia o Tobie.
  Ilona.
 

  Klikam na słowo Wyślij i zastanawiam się, co to do cholery zmieni? Nic.

 ___
 Napisałam i wysłałam. Nie odpisał. I nie odpisze.
 Nie czuję żalu. Cieszę się, że był.
 
 Teraz o innych niebieskich tęczówkach śnię.
 Co noc. Nie tak jak o Nim raz na jakiś czas.

* a właściwie Romeo poczuje, iż Julia wcale nie umarła.
Pod wpływem emocji pisze się głupie rzeczy.


Komentarze

  1. Myślę, że napisanie tego wiele Cię kosztowało, ale dobrze, że jasno określiłaś granice - sama sobie. Każdy z czasem dochodzi do takiego momentu w życiu, że powiedzenie "pas' zdaje się być czymś wręcz naturalnym.Wybacz, chciałam coś jeszcze dodać, ale jakoś nie mogę znaleźć odpowiednich słów.Pozdrawiam serdecznie,

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedyś spisywanie każdego słowa wprawiało nuty bólu w drganie. teraz pisało mi się z pewną lekkością. może dlatego, że czuję się zakochana?i to nie w nim.o Boże, powiedziałam to prawda? to słowo na literkę M. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co powiedzieć. Czytając tę notkę otworzyło się we mnie coś co dawno zamknęłam za drzwiami wspomnień. Jakaś struna w sercu drgnęła. Bo ja wiem, ze to przeszłość. I nawet wiem, że nie chciałabym jej powrotu, nie chciałabym znów tego przeżywać. Jednak ... Jakaś nostalgia teraz mi wpłynęła do środka ... :*

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie wiem, co odpowiedzieć. choć dzisiaj miałam odpowiedź na każde ze słów skierowanych do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. To dla mnie trudny temat, trudna sprawa. Wiele czasu zajęło mi wygrzebanie sie z tego, zakopanie nadziei i zamknięcie tej sprawy na dobre. Bo wiesz, pierwsze uczucie to chyba zostaje tak na zawsze nas. Choćby kropelka. Bo ja właśnie też jako ta piętnastolatka idealizowałam go, widziałam coś czego chyba nawet nie było. A kiedy sobie to uświadomiłam, to za bardzo zabolało. Teraz jest w porządku, ale bywają słowa które powodują, że jakiś natłok wspomnień wraca.Strasznie podoba mi się zakończenie w Twojej notce. No po prostu brak mi słów, tak idealnie oddałaś to wszystko co ja w sobie nosiłam długi czas i co porządkowałam naprawdę długo.:**

    OdpowiedzUsuń
  6. dla mnie też, Gwiazdko.ale czas ma to do siebie, że po prostu pozwala nam zapomnieć. i mądre jest przysłowie, że czas przyzwyczaja nas do bólu. a przyzwyczajenia ma to do siebie, że nie pozwala czuć mocno. ostatni fragment, tzn?

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem... Nie wiem, czy dałaby radę postąpić tak, jak Ty. Nie wiem, czy miałabym tyle odwagi. Ale chciałabym. Też chciałabym zapomnieć. Oderwać się od przeszłości. Przestać tęsknic, a w chwilach rozdrażnienia, nie płakać ze smutku. Nie wylewać tych wszystkich łez.

    OdpowiedzUsuń
  8. czekałam na ten dzień prawie dwa lata.Twój też nadejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie umiałabym takiego czegoś wysłać żadnemu jemu... jestem tchórzem.

    OdpowiedzUsuń
  10. gdybyś miała pewność, że któryś on skasuje to prawdopodobnie bez czytania - byłoby łatwiej.ja też nie jestem heroską, ale zauważyłam, że lubię walczyć do końca.o uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja chyba jednak, mimo wszystko zwykle za szybko odpuszczam. Nie lubię nikogo do siebie zmuszać...

    OdpowiedzUsuń
  12. czasem warto walczyć do końca... chyba sama w to nie wierzę.

    OdpowiedzUsuń
  13. podziwiam Cię, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  14. wierzysz, wierzysz;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Twój post przypomniał mi moja historię. Wiele rzeczy się zgadza i rok ten sam... Pięknie to opisałaś...

    OdpowiedzUsuń
  16. nim_fomanka@onet.eu13 listopada 2009 16:59

    Chciałabym napisać list do T. ale nigdy tego nie zrobię, do końca zycia będzie sądził, że już nic dla mnie nie znaczy, a ja chyba nie zapomnę...

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak, masz rację. Jednak czas leczy rany. Choć u mnie to stanowczo za długo trwało. Teraz to już wiem, ale wtedy ... Wtedy było inaczej. Żyło się w innym przekonaniu. 'Piętnastoletnie dziewczynki mają to do siebie, że wierzą w każde słowa i nie wierzą w zakończenie, nawet kiedy aktorzy zejdą ze sceny'.To jest doskonałe zdanie. Idealne <3

    OdpowiedzUsuń
  18. ważne, że to jest już za Tobą. ;* dziękuję. ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak, masz rację- 15- letnie dziewczynki kochają inaczej, niż te 18-sto a nawet 20-letnie. Skądś to znam...

    OdpowiedzUsuń
  20. teraz już wiem, choć nie wiem, dlaczego...

    OdpowiedzUsuń
  21. opowiesz o niej? on nie doceni tego piękna.

    OdpowiedzUsuń
  22. zawsze się bałam zapomnienia, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  23. bo miłość dojrzewa wraz z człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak ... Ważne że to minęło :)) Choć zostawiło jakieś trwałe ślady. Ale to nic, przetrwam, przezyję, dam radę :)Nie ma za co ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. podziwiam Cię za tą odwagę. ja nigdy bym czegoś takiego nie wysłała... chyba, że byłabym naprawdę zdeterminowana.

    OdpowiedzUsuń
  26. 'Piętnastoletnie dziewczynki mają to do siebie, że wierzą w każde słowa i nie wierzą w zakończenie, nawet kiedy aktorzy zejdą ze sceny'. I chyba szesnastoletnie też. Aż głupio się przyznać, ale chyba też. Eh. Bez sensu. Dobrze, że uporałaś się z tym, wyrzucając jednocześnie swój żal ze swojego serca. Czasami kiedy kogoś znienawidzimy, jest nam łatwiej. Przynajmniej mi.

    OdpowiedzUsuń
  27. nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem. Doskonale wiem co czujesz.

    OdpowiedzUsuń
  28. martineczka@poczta.onet.pl14 listopada 2009 05:38

    Czasem takie pożegnanie naprawdę może pomóc o czymś zapomnieć i zacząć od nowa. Dobrze, że wysłałaś mu taki list. U mnie nowa. [two-million-ways] ~Kica

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale takie wydarzenia budują coś w nas, uczą, popychają dalej. To dzięki nim nie stoimy w miejscu, lecz dążymy do celu, bo wiemy, że jeszcze wiele zadań przed nami.Możesz być teraz z siebie dumna ;* bo ja naprawdę Cię podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. 15-letnie dziewczynki kochają nadzieję, że a nuż kiedyś się uda, boję się zapomnieć bo myślą, że jutro wszystko zmieni. Jednak życie jest czarno-białe, a happy endy tylko w filmach. Prawie 18-letnie dziewczynki są już mądrzejsze o te rozczarowania i już nie dają się tak. Znają swoją wartość i wiedzą, że życie robi zawsze na przekór, w miłości głównie. Mądrzejsza o hektolitry łez, to również i mnie się tyczy.:***

    OdpowiedzUsuń
  31. Moja historia jest opisana na kartkach mojego dziennika i w moim sercu. A Tobie życzę znalezienia prawdziwej miłości, bo na pewno ktoś na Ciebie czeka i bedziesz szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  32. za Twoją odwagę. i w ogóle za to, jaka jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  33. nim_fomanka@onet.eu14 listopada 2009 08:42

    Ale dlaczego ?

    OdpowiedzUsuń
  34. nie ma czegoś gorszego, niż kochać czyjeś wyobrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  35. cieszę się, że w to wierzysz. bardzo się cieszę.

    OdpowiedzUsuń
  36. Chciałabym się z Tobą nie zgodzić, ale masz prawo do własnego zdania...

    OdpowiedzUsuń
  37. sama nie wiem... może dlatego, że potem nie ma nic? jest pewna luka w sercu...

    OdpowiedzUsuń
  38. W co wierzę? W to lepsze jutro?

    OdpowiedzUsuń
  39. to chyba nie była kwestii odwagi z mojej strony.raczej chęć udowodnienia sobie, że on był naprawdę.że będzie gdzieś tam w mojej głowie. nie chcę się go z niej pozbywać.mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  40. ale ja go nie nienawidzę... czasem trzydziestoletnie panie też wierzą bezgranicznie.

    OdpowiedzUsuń
  41. jest: czekanie, aż to wyobrażenie naprawdę się stanie. czekanie jest chyba gorsze niż nieodwzajemnione miłość.

    OdpowiedzUsuń
  42. zamiast czekać, mógłby się już ujawnić...

    OdpowiedzUsuń
  43. i chyba wyjaśniłaś mi odpowiedź na pytanie: dlaczego boję się zapomnieć?

    OdpowiedzUsuń
  44. zgadzam się z Tobą. każda taka sytuacja ma coś w sobie, co pozostawia po sobie ślad i uczy. uczy. jakże jest to ważne.mogłabym, ale nie jestem. chociaż nie - jestem, bo mi się udało osiągnąć to, o czym marzyłam, gdy odszedł... nie rozumiem Waszego podziwu, Drogie Damy. :*

    OdpowiedzUsuń
  45. o, cieszę się, że powiedziałaś, że zrobiłam dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  46. właściwie to ja już chyba nic nie czuję.

    OdpowiedzUsuń
  47. To jest chyba ta wiara, której mi nigdy nie zabraknie.

    OdpowiedzUsuń
  48. Udało Ci się zapomnieć, a to nie jest lada sztuka :) ;*Ja dzisiaj z nowej perspektywy spojrzałam na wspomnienie dotyczące Pana Tancerza ;) chyba zawdzięczam to Twojej notce ;)) ;*

    OdpowiedzUsuń
  49. i jak na niego spojrzałaś?

    OdpowiedzUsuń
  50. jesteś bardzo silną osobą, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  51. aż łza się w oku zakęciła

    OdpowiedzUsuń
  52. bez przesady, Aniołku. :*

    OdpowiedzUsuń
  53. Tak uważasz? Nie wiem, czy ta wiara jest oznaką siły ...

    OdpowiedzUsuń
  54. ja myślę, że tak.

    OdpowiedzUsuń
  55. Czasem myślę, że to zwykła naiwność.

    OdpowiedzUsuń
  56. Bez względu na to czy ten list podyktowało serce czy rozum, to będzie on pożyteczny...

    OdpowiedzUsuń
  57. nie myśl tak o tym... bo tak na pewno nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  58. nawet jeśli zostanie zignorowany?

    OdpowiedzUsuń
  59. Tak, myślę że nawet wtedy.

    OdpowiedzUsuń
  60. Przede wszystkim z uśmiechem wspominam tamten wieczór i noc :)Nie mam mu za złe, że robił złudne nadzieje, bo zrozumiałam dlaczego tak postąpił.

    OdpowiedzUsuń
  61. zatem cieszę się, że go wysłałam. wiesz co mnie przeraża ostatnio? że nie umiem już myśleć tak intensywnie o nim, jak kiedyś. że wspominanie mnie nie boli. że ta przeszłość wydaje mi się bez znaczenia, choć wcale tak nie jest.boję się, że teraz naprawdę go straciłam. tym razem z własnej woli.nie wiem, skąd się to bierze?bo chyba kogoś... polubiłam mocniej, żeby nie napisać pokochałam...

    OdpowiedzUsuń
  62. Postaram się :*

    OdpowiedzUsuń
  63. dlaczego tak postąpił...?

    OdpowiedzUsuń
  64. Dlaczego to Cię przeraża?

    OdpowiedzUsuń
  65. właściwie to ja też. Ale brak uczuć to chyba też jakieś uczucie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  66. Kochana- na prawdę warto poczekać cierpliwie, bo Miłość przez duże M często przychodzi w najbardziej niespodziewanym momencie !

    OdpowiedzUsuń
  67. nie mam pojęcia...

    OdpowiedzUsuń
  68. wiem to, wiem... :*

    OdpowiedzUsuń
  69. nie umiem odpowiedzieć. :D

    OdpowiedzUsuń
  70. Niedawno zerwał z dziewczyną i chyba nawet tego nie żałował, zresztą wcale mu się nie dziwię, bo nie pasowali do siebie zupełnie. No i poczuł należytą wolność, więc myślał, że może robić co chce.

    OdpowiedzUsuń
  71. Lubie się uśmiechać :)

    OdpowiedzUsuń
  72. no bo to trudne tematy ;D

    OdpowiedzUsuń
  73. a ja i uśmiechać i śmiać. :)

    OdpowiedzUsuń
  74. poczuł wiatr, chłopaczyna.

    OdpowiedzUsuń
  75. sama nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu. niektóre rzeczy są jeszcze dla mnie za dojrzałe i ich kompletnie nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  76. Śmiać to swoją drogą :P Ja zawsze wybucham smiechem w najmniej odpowiednich momentach :P

    OdpowiedzUsuń
  77. skąd ja to znam? :)a najgorsze, kiedy nie mogę przestać się śmiać. :)

    OdpowiedzUsuń
  78. pewnie postąpiłabyś tak, jak ja.

    OdpowiedzUsuń
  79. Mimo to lubię te moje wybuchy śmiechowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  80. to komplement? ;D

    OdpowiedzUsuń
  81. I dobrze się nam tańczyło :)

    OdpowiedzUsuń
  82. nat_78@poczta.onet.pl14 listopada 2009 16:11

    To Ty mu to wysłałaś? Szacun, kobieto! Ps. Nie uważam żeby 15-letnie dziewczyny wierzyły w każde słowa. Nie wszystkie 15-letnie dziewczyny są głupie, wypraszam sobie.

    OdpowiedzUsuń
  83. nim_fomanka@onet.eu14 listopada 2009 16:11

    Ale mozna ja wypełnić.

    OdpowiedzUsuń
  84. ja też. :)i chyba inni przyzwyczaili się do nich u mnie, choć zawsze pytają się mnie: dobrze się czujesz? albo mówią: oszalałaś! czy uważaj, bo się zapowietrzysz.

    OdpowiedzUsuń
  85. niektórych się nie da.

    OdpowiedzUsuń
  86. jak najbardziej. :*

    OdpowiedzUsuń
  87. miły wieczór, kilka wspomnień. miało to sen. :P

    OdpowiedzUsuń
  88. mówiłam o sobie, wiesz? nie wszystkie 15-letnie dziewczynki są głupie, tak jak 30- letnie kobiety mądre i doświadczone.

    OdpowiedzUsuń
  89. a teraz nie przeszkadza mi nawet fakt, że ma dziewczynę ;)

    OdpowiedzUsuń
  90. Wiem i masz rację. Ale nie przesadzaj, na pewno nie byłaś głupia. Po prostu zgłupiałaś z miłości, jeśli tak to mogę nazwać.

    OdpowiedzUsuń
  91. to dobrze :) mi też nie przeszkadza, że Odbiorca tego listu może z kimś być.

    OdpowiedzUsuń
  92. a nazywaj jak chcesz :P

    OdpowiedzUsuń
  93. Trzeba przyjmować życie takim jakie jest :]

    OdpowiedzUsuń
  94. No dobra ;p Poza tym, co Cię skłoniło do wysłania tego e-maila?

    OdpowiedzUsuń
  95. a nic no, miło mi po prostu:P

    OdpowiedzUsuń
  96. lubię, gdy innym jest miło. :)

    OdpowiedzUsuń
  97. nie może być inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  98. ano trzeba, choć trudno.

    OdpowiedzUsuń
  99. była wzmianka w liście. :Prozmowa, którą odnalazłam z przeszłości. :)

    OdpowiedzUsuń
  100. Witaj Ilonko:* dzięki za adres, bez tego bym Ciebie nie odnalazła w tym wielkim internetowym świecie.Tak to jest właśnie z tymi pożegnaniami...Ciężkie bywają i to często. Choc ja uważam, ze nie zawsze jest to pożegnanie samo w sobie...czasami wydaje mi się, ze jest to próba zwrócenia uwagi na siebie. jest to taki przekaz- jednak mnie coś tam jeszcze rusza- tylko przekaz ten nie jest powiedziany wprost. Nie mniej życzę Ci żeby to jednak było pożegnanie bo czasami konieczne jest zamknięcie pewnych rozdziałów bo bez tego po prosu nie ruszymy do przodu. Miłego wieczoru:*

    OdpowiedzUsuń
  101. J., jesteś jedyną osobą, która w tym liście dostrzegła coś jeszcze. Coś poza pożegnalnymi słowami. Sama nie wiem, czy coś tam mnie jeszcze mnie rusza... Chyba już nie. Niemniej jednak ten list był chyba także z mojej strony pewnego rodzaju napomnieniem mojego serca, żeby nie ważyło się zapomnieć. Sama nie wiem, czemu tak się przed tym bronię... pozdrawiam Cię serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  102. po długim namyśle, być może.

    OdpowiedzUsuń
  103. zatem nie uczyniłam nic wyjątkowego. :)

    OdpowiedzUsuń
  104. Bo ja stara wyga jestem:))) Wiesz to jest tak...Pewnie, ze ważne jest to aby zachować wspomnienia, te piękne, te które coś dla nas znaczą. Z drugiej zaś strony jeśli ktoś wzbudza w nas tak duże emocje po takim czasie .. rożnie to można wtedy interpretować. A nie chcę znowu pójść w taką całkowitą nadinterpretacje. Ale wydaje mi się, ze jeśli jest coś zamknięte to podchodzimy do tego.. po prostu inaczej.:)

    OdpowiedzUsuń
  105. my to jednak umiemy zrobić miłą atmosferę xD

    OdpowiedzUsuń
  106. i kolejna talent na liście. :ptvn nas pokocha :D

    OdpowiedzUsuń
  107. a to jest chyba zamknięte, wiesz?tak naprawdę. bo ja tylko czasem wspominam. bez jakichś wzniosłych uczuć, jak kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  108. oo tak, pokocha ;D

    OdpowiedzUsuń
  109. powiem Ci jak to będzie:wyjdziemy na scenę, a oni: aaaaaaaaach, a zaraz potem: Trzy razy tak! Publiczność też nie będzie obojętna. :P

    OdpowiedzUsuń
  110. tak właściwie, to ja też;)

    OdpowiedzUsuń
  111. idąc dalej - pewnie większa część ludzi lubi. :)

    OdpowiedzUsuń
  112. no nie wiem...bo przecież, podobno jesteśmy egoistami

    OdpowiedzUsuń
  113. wyczytałam to samo u Truskawki. :) ale tyczyło się to raczej kochania innych.

    OdpowiedzUsuń
  114. Zapewne to Cię bardzo wiele kosztowało i sprawiło, że znów wiele chwil powróciło.Chociażby w myślach...Ale to chyba dobrze, że tak postąpiłaś..[antynomicznie]

    OdpowiedzUsuń
  115. myślę, że dobrze, ponieważ jestem z siebie dumna. :)

    OdpowiedzUsuń
  116. Nie wiesz jaki jest twój blog? Chcesz dowiedzieć się jak postrzegają go inni? Zapraszam : www.analyse.blog.onet.pl . Pamiętaj o przeczytaniu regulaminu!

    OdpowiedzUsuń
  117. To zbyt wiele czasu. Poświęconego iluzji. [to-on]

    OdpowiedzUsuń
  118. Taa, ja i moje dokładne czytanie ;P

    OdpowiedzUsuń
  119. oczekuję owacji na stojąco ;D

    OdpowiedzUsuń
  120. Czyli tym bardziej masz powodu ku zadowoleniu :)

    OdpowiedzUsuń
  121. i omdleń w męskiej części publiczności :D

    OdpowiedzUsuń
  122. nie wszystko da się spamiętać. ;*

    OdpowiedzUsuń
  123. powody może i są, ale brak chęci. :)

    OdpowiedzUsuń
  124. czasem myślę, że warto było. wiem, to głupie.

    OdpowiedzUsuń
  125. Chyba mój komentarz gdzieś robale wsiorbały. Nie pamiętam co chciałam w nim przekazać. Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  126. a czy nieodwzajemniona miłość nie jest nieustannym czekaniem?

    OdpowiedzUsuń
  127. wydaje mi się, że nie.

    OdpowiedzUsuń
  128. nie warto przepraszać, gdy nie jest się winnym.

    OdpowiedzUsuń
  129. ale nawet niech nie liczą na usta usta xD

    OdpowiedzUsuń
  130. Tylko w tym momencie winna jestem. Przynajmniej trochę.

    OdpowiedzUsuń
  131. Chyba tak :) Czy to panna Julia na zdjęciu? ;>

    OdpowiedzUsuń
  132. przeszłości nie zmienimy... nie cofniemy sie.. możemy próbowac cos naprawic w terażniejszosci ale czy to cos da..

    OdpowiedzUsuń
  133. trzeba walczyć o swoją teraźniejszość. mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  134. panna Julia. :)coraz starsza.

    OdpowiedzUsuń
  135. potrzebna będzie w takim razie pomoc medyczna. :)

    OdpowiedzUsuń
  136. ja Cię nie winię.

    OdpowiedzUsuń
  137. otóż to mimo wszystko... bo jak sie podda na starcie terażniejszym to co z jutrem?

    OdpowiedzUsuń
  138. oj, na pewno ;)

    OdpowiedzUsuń
  139. Człowiek nigdy nie wie do końca czy to, co zrobił było słuszne.

    OdpowiedzUsuń
  140. To ile ma latek? Śliczna jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  141. Pomimo, iż tak na prawdę w cale nie znam Twojej historii i nie wiem co przeżyłaś, wiem, że cierpiałaś. Gratuluję Ci, że ten list poszedł w sieć i pewnie jest już w skrzynce odbiorczej kogoś niebieskookiego. Tak to już jest, że słowa, czy napisane, czy wypowiedziane, oczyszczają. {bastylia} dzięki za adres...

    OdpowiedzUsuń
  142. a właśnie, że tak :P bo jest tylko jedna taka Ilona, która takie coś zrobiła, o! :*

    OdpowiedzUsuń
  143. a mnie się zdaje, że własnie tak...

    OdpowiedzUsuń
  144. i pewnie masz rację.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz