Rozmowa (nie)kontrolowana.

Rozmowa z serii: o tym chce się pamiętać. 

Miejsce pobytu Adriana - duży pokój. Miejsce pobytu mojej osoby - kuchnia. Pomieszczenia rozdzielone przedpokojem.

Wykonywane czynności: Adrian ogląda kolejny program motoryzacyjny, ja zaś szykuję obiad, co jakiś czas spoglądając na córkę znajomego bawiącą się przed blokiem.

Adrian: Zostaw te dzieci.

Ja: Skąd wiesz, że patrzę na dzieci?

Adrian: A co innego mogłabyś robić?

Ja: A może oglądam Tatusiów?

Adrianowi zrzedła mina. Ale nie odpowiada. Zmienia taktykę. Podchodzi do mnie z tym błyskiem w oku mówiącym: zaraz się przekonamy, co zwykle kończy się moją ucieczką.

Adrian: Coś Ci powiem na ucho - i zaczyna dobierać się do tejże części mojego ciała. Ja jednak jestem przekonana, że zamierza zrobić coś zupełnie innego, więc dociskam ucho do barku. On jednak nie ustępuje, po czym najdelikatniejszym szeptem wypowiada dwa proste słowa - Jesteś piękna. 

Tym razem to mi zrzedła mina. Garnek, który wycierałam do sucha, prawie wyleciał mi z rąk, a szczęśliwy Adrian wrócił do pokoju i tylko patrzył, jak tym jednym komplementem pozbawił mnie oddechu. Wrócił jednak szybko i najsilniejszym przytuleniem, schował mnie całą w swoich ramionach (dwa metry przy moich skromnych 169 cm robi wrażenie).

I choć słyszałam to nieraz, za każdym razem miękną mi kolana, jakbym poznała go wczoraj. A to już ponad trzy lata.

Komentarze

  1. Faceci to są jednak "czwani" :) Dobrze wiedzieć, że po 3 latach "ogień" między Wami wciąż bije swoim ciepłem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, są. Ale z korzyścią dla nas. :)

    Ciągle wznieca go tęsknota spowodowana obecnością ze sobą tylko w weekendy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęśliwi czasu nie liczą, więc mają w nosie fakt, że średnio po trzech latach według mądrych głów związkowi grozi wypalenie :-)

    I ciągle jak gołąbeczki....

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem moje serce (niestety częściej myślę tym organem) węszy to wypalenie i biję dzwonami na alarm. Dobrze jednak, że u Adriana zwycięża rozum i szybko ściąga mnie na ziemię. Niekiedy dość boleśnie.

    Ale i tak bywa, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli się uzupełniacie - Ty czująca, on myślący :)

    W życiu bywa najróżniej....

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAA! Super!:) Niech nadal układa Wam się tak wspaniale. Zaskakiwanie jest super- pomaga uciekać od rutyny:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi zbyt idealnie, ale chyba tak własnie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję. :)

    A o rutynę, jak wiadomo, nie trudno. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie się czyta takie wpisy. :) Jest w nich ciepełko. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie to jest problem z czasem - niby wydaje się, że to AŻ 3 lata, ale jak się ma w zanadrzu całą przyszłość to TYLKO 3 lata :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A jeszcze lepiej przeżywa się takie chwile :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie, przesada nigdy nie jest zbyt dobra ;P

    OdpowiedzUsuń
  13. Podoba mi się pomysł ,jak to napisałaś :) A Twoje 169 cm to nie jest wcale tak mało. No... chyba że porównasz do do Jego dwóch metrów, to może troszeczkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zbyt idealnie nigdy nie jest, tu po prostu znacznie przeważają pozytywy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niby 2 głupie słowa a jaką moc mają w sobie :)
    2 metry? Czyżby koszykarz lub siatkarz? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak dobrze, kiedy mimo upływu lat... Bycie z kimś wiąże się z codziennym zdumieniem. Kiedy pomimo tak przyziemnych czynności (jak wycieranie garnka), chce się być z tą osobą. Każdego dnia odkrywać ją na nowo. Trzymam za Was mocno kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Staram się ich wszędzie dopatrywać, jeśli chodzi o nas.

    To dobre, kiedy za oknem szaro i buro.

    OdpowiedzUsuń
  18. Więc pozostaje mi wierzyć, że równowagę zachowałam :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Przy nim to malutko :) Nawet szpilki nie pomagają, głowę trzeba zadzierać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wypowiedziane prosto z serca - zwalają z nóg! :) I na notkę zasługują :D

    Nic z tych rzeczy, po prostu ma sobie 2 metry :) Ale w koszykówkę grać z nim nie próbuję :) Chyba że na zasadzie zwykłego rzucania i gry w Interwencję :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne słowa, dziękuję :) I nie wiem, co powiedzieć (napisać) :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie ciężko znaleźć pozytywy o tej porze roku. Kiedy szarość dominuje, Wy macie wzajemne wsparcie, a do mnie bardziej dociera samotność.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zdecydowanie zasługują na notkę :)

    To przynajmniej nie zgubisz go w tłumie :p

    OdpowiedzUsuń
  24. Kochany ten Twój Adrian ;) gdzie się chowają mężczyźni tacy jak on? Jakoś nie mam szczęścia na takich.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pięknie.. i oby było tak przez wszystkie lata! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiem, o czym mówisz, naprawdę.

    Dlatego polecam zaopatrzyć się w całą gamę energicznych piosenek i dobrych książek - czas szybciej leci :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Że jeszcze nie ma tragedii :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Z tym bywa różnie :)
    Ma niestety niebywałą tendencję do znikania :P Czy też ja mam brak umiejętności szukania :D

    OdpowiedzUsuń
  29. ... brakuje tchu z wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten się zawieruszył w Radomiu. :) Jestem pewna, że jest takich więcej.

    Serce na pewno go odnajdzie, gdy będzie gotowe, by w pełni go przyjąć. :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam nadzieję. :) Na razie wszystko zmierza w dobrym kierunku. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ale jest coś co nie dopisała. . . jak się zapowietrzyła:D i wydając przy tym ciche om om:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Bączasty (co to za "jo"?), głupi jesteś, ale kochany :)

    To był źle ukryty zachwyt :)

    OdpowiedzUsuń
  34. A myślałam, że tylko niskie osoby się gubią w tłumie :) Sama jestem niska więc znajomi często się śmieją, że przywiążą mi balonik do ręki, żebym się im nie zgubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Książki wraz z muzyką towarzyszą mi niemal zawsze i wszędzie, niczym starzy przyjaciele :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ale z Was dobrana para :-) I chyba wciąż jest chemia prawie tak silna, jak to jest zwykle na początku...

    Oby tak dalej! Wszystkiego dobrego :-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Roztopiło mi się serce, gdy to przeczytałam :) Mogę sobie wyobrazić Twoje odczucia na żywo!

    Pięknie razem wyglądacie :) I gratuluję stażu!

    OdpowiedzUsuń
  38. Sprytny ten Twój Mężczyzna ;))))

    Czemu ja nigdy nie mogę trafić na dziewczynę w realu, której tak właśnie zaparłoby dech? Przy mnie i przy nikim innym?

    Lubię grzać się przy ogniu Waszego szczęścia... Zimno mi coś ostatnio.

    Fajna ta nowa szata blogowa. Sugeruję już nie zmieniać :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Coś wspaniałego, pięknego, cudownego

    OdpowiedzUsuń
  40. Wyjście z domu bez książki? Niemożliwe! Zgadza się? :)
    Ja mam ten problem. Mogę zapomnieć telefonu czy pieniędzy, ale książkę mam zawsze w torbie :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ciężko przez tłum głów dotrzeć tę jedną, konkretną :P

    A z balonikiem to jest sposób :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Dziękuję w imieniu swoim i Adriana :-)

    Teraz zaczyna się prawdziwe uczucie :-)
    Chęć bycia razem naprawdę ma prawdziwą moc.

    OdpowiedzUsuń
  43. Obawiam się, że moja reakcja nadawała się do jednego z tych programów dla poprawy humoru :-) Nie dość, że zabrakło mi słów, to zdołałam wydobyć z siebie jedynie serię dziwnych mruczków :)

    Dziękujemy :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Musiałam przebrnąć przez kilka złamanych serc, tysiące hektolitrów łez i setki nieprzespanych nocy, by znaleźć się w tym momencie.
    To jedna sytuacja, a ciężko pisać o kłótniach powodowanych tęsknotą i porankach, kiedy nagle ze snu budzi nas chęć bycia przy sobie... A tu cicho w domu i zimno, i nie ma nikogo.

    Wszystko się układa tak, żebyśmy umieli docenić nadchodzące chwile. Bądź dobrej wiary! :-) Ja wierzę w Twoje szczęście.

    A co do tła - dziękuję serdecznie! Namordowałam się, by zdjęcie było w tej postaci, co teraz, choć moim zdaniem ciutkę za małe, ale to nic :-)

    OdpowiedzUsuń
  45. Pozostaje mi tylko podziękować :-)

    OdpowiedzUsuń
  46. Jakoś ciężko mi wyobrazić sobie, że można zgubić 2-metrową osobę :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Jak się jest mną, to można. :-)
    Ostatnio mieliśmy taką sytuację na Krupówkach :-) I gdyby nie udogodnienia współczesnego świata w postaci telefonów, za nic byśmy się nie odnaleźli ;-)

    OdpowiedzUsuń
  48. Dziękuję za wiarę, przyda mi się bardzo :*

    A zdjęcie jak dla mnie wcale nie za małe - wszystko dobrze widać :-)

    Ściskam mocno!!

    OdpowiedzUsuń
  49. UWIELBIAM zakochanych ludzi! :)
    Wytrwałości , kolejnych lat, szczęścia!
    Serducho mi się cieszy kiedy czytam takie rzeczy :) Obserwować będę.

    OdpowiedzUsuń
  50. A ja uwielbiam o szczęściu wynikającym z zakochania pisać. :-)
    To bardzo wdzięczny temat

    OdpowiedzUsuń
  51. Jakoś cieplej mi się na sercu zrobiło, czwane, ale słodkie zarazem. :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz