O kocie, który spadł z komina.
A ja jestem taka skołowana, proszę Pana.
O tak, właśnie tak. Poprzewracało mi się w głowie i to fest! Bo kto normalny wyciąga zeszyty z zakazaną treścią! i czyta je przed samiutkim snem? Chyba tylko ja i jeszcze jakaś garstka równie masochistycznych osób. Nie wiem dlaczego jeszcze wspominam to, co zostało zamknięte na zawsze przez Siłę Wyższą. Nie wiem, kto jest tą Siłą Wyższą, ale jestem na nią niemiłosiernie zła. I kto normalny myśli na zakazane tematy w nocy, kiedy najwięcej smutnych myśli wychodzi z zakurzonych kątów i siada na skraju łóżka, na ramieniu, wplątuje się we włosy, wtapia w powietrze.
Chyba sprawia mi to taką bolesną satysfakcję. Gdy tylko wyciągam spod sterty wspomnień tamte, zaczyna mi się kręcić w głowie, powietrze zatrzymuje się w płucach, jakby miało być tą ostatnią dawką, oczy przygotowują się na nowy potok łez i wszystkie obecne w moim pokoju duszki - skupiają na mnie wzrok. I zaczynają się nieme zakłady, jak tym razem zareaguję na nową dawkę wspomnień? Z czasem szło mi coraz lepiej, bo tamte myśli zastępowały świeże, lepsze. Ale teraz, kiedy nadszedł ten długo wyczekiwany czas przez polską młodzież, czuję, że się rozsypuję od środka. Nocami i nad ranem, kiedy zaciskam usta, by nie wypowiedzieć na głos jego imienia.
Jestem dużą dziewczynką, prawda? Powinnam powstrzymywać niektóre pragnienia. Tak też robię. Ale czasem jest tak cholernie ciężko. Tamten czas nie został wyidealizowany przeze mnie i to jest chyba jeszcze gorsze? Gdybym sobie wmówiła, że w każdym calu było idealnie - może mniej bym tęskniła? Ale nie! I tęsknię czasem, ale nie tak, jak kiedyś. Bo kiedyś, proszę Pana, to każde uderzenie serce tak bardzo ciążyło i bolało. Niemalże czułam, jak moje biedne serce jest rozrywane przez niedelikatne palce. A ja przecież ja tak lubię dłonie!
Czasem wydaje mi się, że już naprawdę wiem, co robić i, że wszystko mi się poukładało w głowie a ta cała przeszłość jest tylko powieścią, do której przestałam wracać. Moją ulubioną powieścią. Stwarzaną przez kilkanaście miesięcy, słowo po słowie, zdanie po zdaniu, strona po stronie. A może ja ją tylko wyśniłam? Jak autor, któremu czasem się śni, że powinien napisać taką książkę a nie inną? Jak Pan myśli, proszę Pana?
Bo tak właściwie to wszystko działo się na wyobrażanej płaszczyźnie i o. Kot spadł z komina i potłukł tę cienką taflę lodu, po której stąpaliśmy...
O tak, właśnie tak. Poprzewracało mi się w głowie i to fest! Bo kto normalny wyciąga zeszyty z zakazaną treścią! i czyta je przed samiutkim snem? Chyba tylko ja i jeszcze jakaś garstka równie masochistycznych osób. Nie wiem dlaczego jeszcze wspominam to, co zostało zamknięte na zawsze przez Siłę Wyższą. Nie wiem, kto jest tą Siłą Wyższą, ale jestem na nią niemiłosiernie zła. I kto normalny myśli na zakazane tematy w nocy, kiedy najwięcej smutnych myśli wychodzi z zakurzonych kątów i siada na skraju łóżka, na ramieniu, wplątuje się we włosy, wtapia w powietrze.
Chyba sprawia mi to taką bolesną satysfakcję. Gdy tylko wyciągam spod sterty wspomnień tamte, zaczyna mi się kręcić w głowie, powietrze zatrzymuje się w płucach, jakby miało być tą ostatnią dawką, oczy przygotowują się na nowy potok łez i wszystkie obecne w moim pokoju duszki - skupiają na mnie wzrok. I zaczynają się nieme zakłady, jak tym razem zareaguję na nową dawkę wspomnień? Z czasem szło mi coraz lepiej, bo tamte myśli zastępowały świeże, lepsze. Ale teraz, kiedy nadszedł ten długo wyczekiwany czas przez polską młodzież, czuję, że się rozsypuję od środka. Nocami i nad ranem, kiedy zaciskam usta, by nie wypowiedzieć na głos jego imienia.
Jestem dużą dziewczynką, prawda? Powinnam powstrzymywać niektóre pragnienia. Tak też robię. Ale czasem jest tak cholernie ciężko. Tamten czas nie został wyidealizowany przeze mnie i to jest chyba jeszcze gorsze? Gdybym sobie wmówiła, że w każdym calu było idealnie - może mniej bym tęskniła? Ale nie! I tęsknię czasem, ale nie tak, jak kiedyś. Bo kiedyś, proszę Pana, to każde uderzenie serce tak bardzo ciążyło i bolało. Niemalże czułam, jak moje biedne serce jest rozrywane przez niedelikatne palce. A ja przecież ja tak lubię dłonie!
Czasem wydaje mi się, że już naprawdę wiem, co robić i, że wszystko mi się poukładało w głowie a ta cała przeszłość jest tylko powieścią, do której przestałam wracać. Moją ulubioną powieścią. Stwarzaną przez kilkanaście miesięcy, słowo po słowie, zdanie po zdaniu, strona po stronie. A może ja ją tylko wyśniłam? Jak autor, któremu czasem się śni, że powinien napisać taką książkę a nie inną? Jak Pan myśli, proszę Pana?
Bo tak właściwie to wszystko działo się na wyobrażanej płaszczyźnie i o. Kot spadł z komina i potłukł tę cienką taflę lodu, po której stąpaliśmy...
____
Dopisek:
Dostępne w sieci jest opowiadanie:
"Bez odwrotu" mojego autorstwa.
Szablon jest w małym remoncie,
bo się Onet na mnie uwziął!
Zapraszam ciekawych.
Dopisek:
Dostępne w sieci jest opowiadanie:
"Bez odwrotu" mojego autorstwa.
Szablon jest w małym remoncie,
bo się Onet na mnie uwziął!
Zapraszam ciekawych.
wszystkie wspomnienia wywołują emocje... Czasami nawet nie wiadomo kiedy zaczynamy płakać...
OdpowiedzUsuńHm...Wspomnienia czynią z nas takimi ludźmi jakimi jesteśmy. Bez nich bylibyśmy inni.Każde wspomnienie coś daje. Nawet to złe.
OdpowiedzUsuńczasem mniejsze, czasem większe... płacz to chyba najgorsza forma uczczenia wspomnień.
OdpowiedzUsuńmoże nie tyle wspomnienia, co przeżyte chwile.wspomnienia ulegają zmianie po latach... chyba.
OdpowiedzUsuńNoo może źle to ujęłam ale wiesz o co mi chodziło ;D
OdpowiedzUsuńtak, wiem.skazani na wspomnienia. kurde belek.
OdpowiedzUsuńale tak zazwyczaj się dzieję, płaczemy.
OdpowiedzUsuńz czasem chyba mniej...
OdpowiedzUsuńNapiszmy scenariusz do serialu "Skazani na wspomnienia"! Mówię Ci, ten serial poije na łeb na szyję "Skazanego na śmierć" xD
OdpowiedzUsuńna pewno.
OdpowiedzUsuńnajgorsze jest czekanie.
OdpowiedzUsuńhaha o kurde :P jestem absolutnie za!będziemy mieć na pewno ku temu nie jedną okazję - by pisać :] już jedna Ilona jest, co pisze scenariusze :P brakuje tylko NAS :D
OdpowiedzUsuńdłuży się jak w poczekalni u dentysty
OdpowiedzUsuńI ten serial będzie taki super, wszyscy będą go oglądać no! W rankingach będzie wyżej niż moda na sukces! To będzie hit, mówię ;D
OdpowiedzUsuńi właśnie dlatego nie mam nic, w czym mogłabym utopić te moje wspomnienia. żadnego zeszytu, porozrzucanych kartek po pokoju. może mam bloga, gdzie też czasem coś zapiszę, ale i tak do tego prawie w ogóle nie wracam. jakoś nie mam odwagi zmierzyć się z uczuciowym potworem, który czyha na mnie by zaatakować, gdy będę już osłabiona.
OdpowiedzUsuńchyba, że masz gazetę pod ręką.
OdpowiedzUsuńModa na sukces nie ma z nami szans! o nie! :D
OdpowiedzUsuńdobry sposób. że też wcześniej na niego nie wpadłam...ale ja bym tak nie umiała. raczej nie.
OdpowiedzUsuńZa dużo tych kotów i za dużo kominów, z których spadają.Nie lubię tego stanu, gdy myślę, że wszystko mam poukładane, a tak naprawdę bałagan jest jeszcze większy.
OdpowiedzUsuńnie dziwię Ci się. gdyby ja tak kochała pisać jak Ty to z pewnością też miałabym z kilka tych zeszytów. :) ale niestety to chyba nie jest dla wszystkich.zazdroszczę Ci. :]
OdpowiedzUsuńno chyba, że tak ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, duże dziewczynki mają trudniej. Bo starają się ograniczać siebie, bo chcą przywoływać swoje serce do porządku, bo walczą same ze sobą...Nosisz w sobie piękne wspomnienie, nosisz w sobie prawdziwą emocję, która kiedyś pomoże Ci być obłędnie szczęśliwą kobietą.
OdpowiedzUsuńale pod warunkiem, że nie jest to Polityka.ostatnio byłam skazana tylko na takie gazety.
OdpowiedzUsuńnie myślałam o tym w takich kategoriach :Ppewnie miłość do pisania też ma coś tu do powiedzenia... ale potem jest do czego wracać. i tęskni się bardziej.
OdpowiedzUsuńi wszystko trzeba układać na nowo.stanowczo za dużo.
OdpowiedzUsuńostatnio pozwalam mojemu serce szybować po niebie, bez oglądania się w przeszłość. ale to w dzień. w nocy czasem wspominam tę odległą przeszłość. ale staram się wspominać chwile sprzed kilku godzin. tak jest lepiej. o wiele lepiej. czytałam Twój komentarz kilka raz. a zaraz go przepiszę do pamiętnika. jest piękny.
OdpowiedzUsuńO ile się da, bo często żyję dość długo z taką niepewnością i w tym ciągłym poplątaniu.
OdpowiedzUsuńNo ba, to jasne jak słońce ;D
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać pierwszego odcinka. ;-)
OdpowiedzUsuńda się na pewno. a może te myśli niekiedy same się muszą poukładać, bez naszej pomocy.
OdpowiedzUsuńChyba tak, w końcu nie wejdziemy tam do środka. Trzeba dać im czas.
OdpowiedzUsuńi sobie przy okazji.
OdpowiedzUsuńJa nie wracam do kartek przeszłości od jakiegoś już czasu. Tak jest łatwiej, lepiej, prościej ...Przeczytam te strony wtedy, gdy będę już pewna, ze nie chcę by wróciły.[odlamki-wspomnien]
OdpowiedzUsuńPięknie to wszystko ujęłaś. Nie martw się, ja też rozdrapuję "stare rany". Czytam te wszystkie zapiski, wspominam i cholera nie mogę zrozumieć czemu to wszystko tak krótko trwało. a najbardziej boli brak Jego dłoni. i czasami chciałabym,żeby było jak dawniej... normalnie. nowa notka, a ja znowu wyjeżdzam ;( trzymaj się kochana <3 [to-on]
OdpowiedzUsuńJa też nie ;D Jak będę emitować to będzie pusto na ulicach, bo wszyscy przed telewizorami ^^
OdpowiedzUsuńtakie wyjście jest najlepsze, aczkolwiek trudne do spełnienia.dla mnie.
OdpowiedzUsuńodpocznij sobie dobrze i wybaw się ;]
OdpowiedzUsuńno właśnie :D i wszystkie stacje będą chciały nas puszczać, bo będziemy najlepsze :P
OdpowiedzUsuńWspomnienia mają to do siebie, że powracają te, o których wolelibyśmy zapomnieć. Też takie mam, i też bezskutecznie od nich uciekam. Ale takie życie i ja już przywykłam.Na pewno skorzystam z zaproszenia. :)
OdpowiedzUsuńHaha no oczywiście ;D
OdpowiedzUsuńe, nie lubię takich ;D
OdpowiedzUsuńMoże sobie przeczytam? ;> Jak to zrobię to dam znać ;P :*
OdpowiedzUsuńNiestety nie uda mi się zrobić ani tego, ani tego :(.
OdpowiedzUsuńale ja tak pomyślałam, bo widzę ile serca wkładasz w pisanie :)
OdpowiedzUsuńwierz mi, że ja też nie :Dw ogóle nie interesuję się polityką :P
OdpowiedzUsuńczyli moje życie naprawdę będzie kręciło się wokół psychologii i pisania :D
OdpowiedzUsuńto fakt, ale ja tego nie dostrzegam na co dzień. :) to jest tak naturalne, jak oddychanie :P
OdpowiedzUsuńogranicz wspomnienia. w górach też jest woda, jeśli ją wolisz bardziej.i powietrze smakuje inaczej, lepiej. jeśli zechcesz - odpoczniesz naprawdę. poukładaj sobie wszystko chociaż...
OdpowiedzUsuńzapraszam :D
OdpowiedzUsuńale wydaje mi się, właśnie w tej chwili i wielu innych, że dobrze, iż te wspomnienia są.
OdpowiedzUsuńostatnia rzecz, którą mogę się interesować to właśnie polityka...
OdpowiedzUsuńTo jest silniejsze od ciebie, nie chcesz wspominać i płakać, ale to robisz. Bo tak jest przeważnie. [wyiluzjowana]
OdpowiedzUsuńZbyt duża dawka wspomnień i powrotu do myśli, zawsze nie przynosi niczego dobrego niestety. Opowiadanie długie, jak znajdę trochę więcej czasu na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńMoże w nocy, gdy człowiek ma wokół ciszę, może wtedy serce ma możliwość wreszcie dojść do głosu. Czasami noce przynoszą niespodziewane uczucia. Ale lubię je...
OdpowiedzUsuńWspomnienia bolą. [two-million-ways]
OdpowiedzUsuńOj coś wiem o tych nocach. I zastanawiam się czemu właśnie wtedy przychodzą najgorsze myśli, które ranią i sprowadzają łzy.. A my nie umiemy pewnych spraw wyrzucić z siebie i wspominany i sami siebie ranimy..
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć. Nie potrafię wypowiadać się w sprawach miłości, której sama jeszcze nie przeżyłam. {bastylia}
OdpowiedzUsuńto coś nas łączy :D
OdpowiedzUsuńmasz rację. wtedy jest cisza i spokój, i serce może powiedzieć, co naprawdę czuje...ja chyba też.
OdpowiedzUsuńkiedyś to "nie chcę" było silniejsze ode mnie. teraz jest łatwiej. o wiele łatwiej...
OdpowiedzUsuńsą wspomnienia, które przynoszą radość. ja np. uwielbiam wspominać to, co działo się, gdy byłam mała.czas spędzony na działce z D., D., H. i D. narodziny Julki i jej rozwój. :P
OdpowiedzUsuńnie wszystkie.
OdpowiedzUsuńŚlimak napisała, iż chyba wtedy serce dochodzi do głosu. I pewnie ma rację. Ja się z tym zgadzam.W nocy nie jesteśmy skazani na ciągły ruch, nowe wrażenie itp, jak za dnia... może to też ma znaczenie?ranimy siebie dobrowolnie czasem. dziwne.
OdpowiedzUsuńdo końca nie wiem, czy to była miłość...mi też czasem brakuje słów.
OdpowiedzUsuńNo jasne, że są też co dają. Ja myślałem pisząc komentarz, o tych złych ;)
OdpowiedzUsuńw takim razie wyjaśniliśmy sobie wszystko :Pco u Ciebie?
OdpowiedzUsuńMoże i tak.. w ciągu dnia mamy tysiąc innych rzeczy na głowie, a jak lezymy w łózku przed zaśnięciem jesteśmy 'wolni'.. może dlatego..no dziwne, ale powtarzamy to w kółko, choć wiemy, że to złe..
OdpowiedzUsuńczłowiek to dziwna istota :P masochistyczna istota.
OdpowiedzUsuńjesteśmy nienormalni :D
OdpowiedzUsuńhehe to fakt :d cała ludzkość :P
OdpowiedzUsuńowszem ;)może coś jeszcze znajdziemy ;)
OdpowiedzUsuńsamo wyjdzie z worka ;]
OdpowiedzUsuńna pewno ;)
OdpowiedzUsuńMi płacz pomaga. Czasem zamykam się w pokoju, uronię kilka łez, a później wstaję i wychodzę jak gdyby nigdy nic. To taka moje reakcja na stres :D Ps. Mogłabyś podać linka do tego opowiadania? :> Chciałabym się zapoznać.
OdpowiedzUsuńdla mnie to nawet oddychanie jest nienaturalne xD bo czasem mam zaburzenia związane z łapaniem tlenu ^^
OdpowiedzUsuńNaprawdę ;D
OdpowiedzUsuńto Ty ziemie pod nogami, po ktorej stapasz uzalezniasz od jakiegos kota?!
OdpowiedzUsuńTak, to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńw cierpliwość już się uzbroiłyśmy :P
OdpowiedzUsuńmam taką nadzieję :P
OdpowiedzUsuńa miał być taki naturalny przykład :P
OdpowiedzUsuńa czasem to "najważniejsze" najtrudniej spełnić...
OdpowiedzUsuńa ta jak zwykle czepia się detali, no :P
OdpowiedzUsuńpłacz jest dobry. :P link jest na górze :P pod zdjęciem ;]
OdpowiedzUsuńJa też ;D
OdpowiedzUsuńzeby tak mi ubliżać... no wiecie co xdddto tylko pytanie :P:P:P
OdpowiedzUsuń;*
OdpowiedzUsuńod razu ubliżyć. ;p
OdpowiedzUsuńno tak ;dnie odpowiedzialas mi :P:P:P
OdpowiedzUsuńnie uzależniam od kota, ale tym cholernym kotem okazała się pewna dziewczyna. pojawiła się znikąd skubana ;Pprzepraszam :*
OdpowiedzUsuń;*Oj no nie mogę się napatrzeć na to zdjęcie jeszcze ^^
OdpowiedzUsuńtak wiem, piękne jesteśmy :D tzn. moja Mała :* jeszcze Ci nie przeszło?:D toś wytrwała :P
OdpowiedzUsuńObie jesteście piękne ;DNo właśnie nie przeszło. ^^
OdpowiedzUsuńeee tam... takie tam zwykłe zdjęcie robione na moim kochanym Aleksandrowie. ;)
OdpowiedzUsuńA mogę się tam wcisnąć między Was? ;D
OdpowiedzUsuńmhmmm, no i nareszcie rozwiklalam zagadke kim jest kocica ;d ekhym, tzn wredny kocur.... mhmmm... walka na pazury?
OdpowiedzUsuńzapraszamy ;* poprosimy kogoś i nam zrobi takie zdjęcie...! że szok:D
OdpowiedzUsuńniestety nie :P tamten etap mam za sobą, co nie znaczy, że czasem mi się przypomni o niej :P ale kotów nie lubię! ach! nienawidzę wręcz :d
OdpowiedzUsuńHaha to będzie zdjęcie szok nad szokami. Ludzie będą mdleć z zachwytu ;D
OdpowiedzUsuńżeby tylko :D powiedz, co my mamy w głowach i sercach? ;>
OdpowiedzUsuńhehehee no... xdd szczegolnie takich wrednych :Pwole psy. dobermany mhmmmm, sorry, zmiana tematu.wiec... co zrobisz ?
OdpowiedzUsuńNawet często, bo sporo tych najważniejszych spraw ;]
OdpowiedzUsuńale dobrze, że tak jest. dobrze, że są.
OdpowiedzUsuńależ ja nie mam nic przeciwko :D ja też lubię psy i teraz, kiedy nasz zdechł po tylu latach - poszukujemy nowego. :-) nic nie zrobię. a właściwie nic nie zrobiłam. :P
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej jest co robić i czym się zadręczać ;)
OdpowiedzUsuńza zadręczaniem się na pewno bym nie tęskniła :Pale i to ma jakiś czar w sobie. ;-)
OdpowiedzUsuńczyli przerzucamy się na nocny tryb życia. Akurat wakacje, nic człowieka nie ogranicza w tej kwestii...
OdpowiedzUsuńdługo byśmy nie pociągnęły. :) Nocą pisze mi się najlepiej, ale mimo wszystko - kocham słońce i kiedy jest jasno.
OdpowiedzUsuńNa każde pytanie retoryczne, które zadałaś na początku 'i kto normalny (...)' odpowiadałam: ja, ja, ja, ja. Tylko podobno ja nie jestem normalna ;)
OdpowiedzUsuńw taki razie ja chyba też nie :D
OdpowiedzUsuńno cóż, zdarza się;p
OdpowiedzUsuńAle to nie o to. Nie potrafię wypoczywać słysząc rano głos mojego taty. Nie, słysząc głos mojego taty po sześciu godzinach snu, samotnie w namiocie. Wstając rano i kolejny dzień składać ten namiot i znowu iść do auta i znowu dalej jechać. I znowu z przerwami się z Nim kłócić. Jakoś mi średnio idzie wypoczywanie. Chociaż moją dusze ukoi dzwonienie masztów. Tak, ten dźwięk jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńoo, faktycznie nie zapowiada się kolorowo...
OdpowiedzUsuńmożna tak powiedzieć i zwalić wszystko na przypadek, nie? ;>
OdpowiedzUsuńto już mamy z głowy ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie wszystko jest takie nienaturalne.o, właśnie moja mama ogląda teledysk Green Day'a oO'
OdpowiedzUsuńczasami potrzeba tylko takich łez, które oczyszczają.. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdokładnie, jeden etap mnie przed nami. ;)
OdpowiedzUsuńooo, a ja nie mogę swojej przekonać, by przez chwilę Comy posłuchała :D
OdpowiedzUsuńdokładnie tak.
OdpowiedzUsuńJa nie wiem. Wydaje mi się, że ja nie mam nic xD
OdpowiedzUsuńNiegdyś gorące uczucie, teraz pozostały wspomnienia niby dobre, ale ostatnie sytuacje porozrywały serce na małe kawałeczki. I nadal w środki tłumi się nadzieja.. a może kiedyś jeszcze raz.Dlaczego wszystko się tak beznadziejnie kończy? [szal-cial]
OdpowiedzUsuńJazdy po koncertach, festiwalach i mało wolnego czasu w związku z tym, dlatego tak rzadko tu odpisuje ;p
OdpowiedzUsuńKochana, link nie działa ;P
OdpowiedzUsuńdaj Jej pilot do ręki, niech skacze po kanałach i może trafi na jakimś programie na teledysk Comy, a Ty zacznij mówić, że to jest takie fajne, żeby zostawiła, bo chcesz posłuchać :D i może akurat się skusi posłuchać? xD
OdpowiedzUsuńa przed nami jeszcze kilka.
OdpowiedzUsuńczyli najlepiej byłoby wcale nie spać. Nie, to jednak beznadziejny pomysł, kocham śnić :-) a Ty?
OdpowiedzUsuńmhmmm, biedna psina, a jaka to rasa byla?aaaa... Ty tak o tym mowisz, spokojnie :P to to pewnie juz nie takie wazne
OdpowiedzUsuńmówią, że po 18stce życie pędzi jak szalone.
OdpowiedzUsuńnie bądź taka skromna, kochaniutka ;*masz serce pełne uczuć. ;*
OdpowiedzUsuńwiesz co? słuchała kiedyś przy wieszaniu firanek i zamiast koncentrować się na tym, by wisiały równo - traciła energię na krzyki, bym wyłączyła to "Dziadostwo" czy jak ona to dobitnie ujęła :D
OdpowiedzUsuńpewnie, że tak :)ale nie lubię, gdy ktoś przerywa mi sen w najlepszym momencie. i nie lubię potem chodzić przybita, gdy wiem, że to był tylko nierealny sen...
OdpowiedzUsuńmasz dobre usprawiedliwienie ;)
OdpowiedzUsuńdziała :P www.bezodwrotu.blog.onet.pl :*
OdpowiedzUsuńwilk. kochany był.przeminęło z wiatrem wręcz. choć czasem wraca.
OdpowiedzUsuńmoże nie wszystko, ale to najpiękniejsze, co miało przecież wiecznie trwać...
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak! właśnie tak^^
OdpowiedzUsuńi dobrze x] chyba nie ma przepisu nakazującego bycia normalnym. a jak taki istnieje to ja z przyjemnością go łamię! [haha jak fajnie jest łamać przepisy ^^]
OdpowiedzUsuńTeraz już działa :))
OdpowiedzUsuńtylko, żeby się Pan Przypadek nie obraził, bo wiadomo co mu w głowie siedzi?
OdpowiedzUsuńa widzisz! dla chcącego nic trudnego :D
OdpowiedzUsuńnie wszystkie, ale masz rację. :Pgorzej jak nas zamkną w czubkach :D a nuż trafimy do tych samych :P
OdpowiedzUsuńA ja lubię nierealne sny, może dlatego, że odrobinę wierzę, że kiedyś się spełnią...
OdpowiedzUsuńto trzeba Jej było puścić przy śniadaniu :D może bardziej by się skupiła ^^
OdpowiedzUsuńtylko, że ta wiara czasem staje się męcząca.
OdpowiedzUsuńnie pomyślałam :Pale przynajmniej podobają nam się te same książki, więc nie jest źle :D
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc nigdy żadna wiara nie była dla mnie męcząca. Ale pewnie to możliwe.
OdpowiedzUsuńwierz mi, Olu, że czasem takie się staje.szczególnie, gdy tęskni się przez kilkanaście długich miesięcy, wierząc, że wszystko wróci.i może to jest bardziej kwestia bólu niespełnienia.
OdpowiedzUsuńech, wspomnienia bywają bardzo bolesne, szczególnie te bardzo miłe, które skończyły się nie wrócą już nigdy...
OdpowiedzUsuńto dobrze :). będzie teraz tylko coraz łatwiej.
OdpowiedzUsuńmam jeszcze dwa miesiące ;D
OdpowiedzUsuńa to ja jeszcze swojej mamy nie widziałam, żeby książkę czytała :D no może ostatnio czytała monografię naszej miejscowości, ale to się nie liczy! xD
OdpowiedzUsuńnie zazdroszczę :P ja mam o kilka miesięcy więcej ;D
OdpowiedzUsuńmoja też nie czyta często, ale jak czyta - to coś dobrego ;Duwielbiam ją nakłaniać do tego, by sięgnęła po taką a nie inną książkę.
OdpowiedzUsuńto jest pewne w 100%.
OdpowiedzUsuńmożna się pocieszyć faktem, iż żadna chwila już nie będzie taka sama.ale to chyba marne pocieszenie.
OdpowiedzUsuńheh, ale zawsze można spróbować:) trzeba myśleć, że było-minęło, było super, a teraz możliwe, że będzie jeszcze lepiej:P chociaż optymizm to wieeeelce trudna sztuka;p
OdpowiedzUsuńmojej wciskałam Pottera xD ale niestety odmówiła. :(
OdpowiedzUsuńoo, kiedy? xD
OdpowiedzUsuńczyli, ze owczarek niemiecki?
OdpowiedzUsuńi w tym momencie można się porządnie rozczarować, bo jednak nic wiecznie nie trwa.
OdpowiedzUsuńw marcu :D
OdpowiedzUsuńspróbuj od czegoś innego :Pja np. z moją mamą - jesteśmy oczarowane Trędowatą. :P choć ona to wieki temu czytała :D
OdpowiedzUsuńmożliwe :D znam się na rasach psów, jak na balecie :P
OdpowiedzUsuńnadzieja jest uparta jak osioł.
OdpowiedzUsuńszczególnie, gdy kolejny potok łez spływa po policzkach :Dale ja ten etap mam za sobą :Psą wakacje i robię to, na co mam ochotę :D
OdpowiedzUsuńto chyba rzeczywiscie sie nei znasz, skoro nie wiesz jakiej rasy masz psa xdd ehhh sam mozg :P:Pwilczór do owczarek niemiecki;d
OdpowiedzUsuńNikomu nie potrzebnych uczuć.
OdpowiedzUsuńja bym jej wszystko co by chciała przyniosła, kupiła, cokolwiek innego, ale ona niechętna jest do rzeczy takich jak czytanie. stwierdzi, że dość w pracy się papierów naczyta, a poza tym ona woli pospać zamiast czytać. i takie z nią! xD
OdpowiedzUsuńJacek Przypadek? :D
OdpowiedzUsuńmi potrzebne, maluszku. ;*
OdpowiedzUsuńotóż to! :d
OdpowiedzUsuńmiałam psa, kochaniutka :Djak zwał, tak zwał :P
OdpowiedzUsuńupartą masz mamę. :P
OdpowiedzUsuńoglądałaś 'Lokatorów'? :D
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak! :D
OdpowiedzUsuńa ;)a to Pani na tym zdjęciu?
OdpowiedzUsuńano ja :P wyglądam na młodszą? :D
OdpowiedzUsuńjeśli nie jesteś tą blondyneczką to nie xD
OdpowiedzUsuńnie wiem czy to szczęście, czy nie - ale blondyneczką nie jestem ;D
OdpowiedzUsuńi tą upartość to mam chyba po niej xD i za cholerę się jej pozbyć nie mogę, no! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiałam Zuzię! :D
OdpowiedzUsuńa ja nawet nie pamiętam kogo lubiłam najbardziej :P
OdpowiedzUsuńdobra cecha, choć czasem warto ustąpić. :P
OdpowiedzUsuńNo zawsze to jakieś usprawiedliwienie ;)
OdpowiedzUsuńaczkolwiek może mi się znudzić i okazać się zbyt banalnym :D a wtedy Tobie odechce się tłumaczenia ;]
OdpowiedzUsuńobie ładne :)
OdpowiedzUsuńże niby następnym razem się uda.
OdpowiedzUsuńjeden pies, powinnas takie rzeczy wiedziec:P:P:P
OdpowiedzUsuńA ja pamiętam;)
OdpowiedzUsuńdziękuję w swoim i jej imieniu :P
OdpowiedzUsuńZuzia to była blondynka? ;>
OdpowiedzUsuńcoś tam się kiedyś obiło o uszy :Dale teraz będę to pamiętała do koooońca życia :P
OdpowiedzUsuńwłaśnie to "niby"... jest chyba najgorsze. najbardziej uparte i niepożądane.
OdpowiedzUsuńEch :]
OdpowiedzUsuńhehe wtedy niech się wszyscy nas boją xD
OdpowiedzUsuńco prawda tylko koleżankom ustępuję, bo kolegom to bardzo rzadko, prawie w ogóle :D ^^
OdpowiedzUsuńto tak, jak ja:) chociaż czasami wspomnienia nie dają mi spokoju...
OdpowiedzUsuńinne niech przykryje deszcz i zapomnienie. pozdrawiam, miłego tygodnia ;*
OdpowiedzUsuńTaa, wszystko ma jakiś czar ;)O nie, zaczynam mówić jak obłąkana :P
OdpowiedzUsuń