Pisareczka i jej tekst.
Pewna osoba, z którą rozmawiam na wspaniałym komunikatorze, nazywanym powszechnie "gg", przy pytaniu, co u mnie, dodaje: Pisareczko. Jest to niezmiernie miłe i dodaje skrzydeł. A właściwie przy każdym takim zwrocie czuję się... lepiej. O tak, do dobre słowo. Marzenia nabierają materialne kształty w tej jednej chwili i przyszłość wydaje się taka, jaką chciałabym mieć.
Piszę. Nie ograniczam się do bloga. Zapisują czasem swoje myśli w pamiętniku, w listach, w sms-ach, kiedy mam "natchnienie", które potem zapisuję jako "robocze". Piszę w Wordzie. Dużo słów zostaje zapisanych na tej białej karcie. Bo tak naprawdę, to ja uwielbiam wymyślać historię ludzi, którzy istnieją tylko w mojej głowie, a potem oddychają na papierze. Uwielbiam stwarzać każdą z ich cech, wypowiadać myśli, stwarzać im marzenia i spełniać je lub wyzywać na pojedynek z cierpliwością i wiarą. Tylko ja i wyimaginowana postać, z którą być może czasem ktoś się utożsami. Lubię wplatać w te wszystkie sytuacje chwile ze swojego życia, by potem o nich pamiętać, kiedy powrócę do tego, co zapisałam. Bo każda przeżyta sekunda na nowo budzi się we mnie i kończy, kiedy mam na to ochotę. Wybieram inne zakończenia, niż się spodziewałam naprawdę. Zapisuję coś, czego nie spodziewałam się, iż mogłabym zapisać. I czasem dziwię się samej sobie, że na coś takiego "wpadłam".
Lubię odkrywać siebie podczas pisania. Zapominać o tym, co jest i przenieść się na chwilę w inną rzeczywistość. Lubię rozmawiać ze sobą i z moimi Bohaterami.
Od sześciu miesięcy i czterech dni, na moim twardym dysku spoczywa tekst, na którym naprawdę mi zależy. Włożyłem w niego całe swoje serce i moje myśli, moje uczucia i pragnienia. A wszystko przeplata się z moimi wyobrażeniami o idealnej chwili i z sytuacjami, które przeżyłam. Występują osoby, które istniały w moim życiu i, mimo iż nie ma ich namacalnie - są ciągle w sercu i między myślami.
Pamiętam dzień, kiedy zaczęłam go tworzyć. Miałam jakiś zarysowany plan, co do rozgrywającej się akcji, ale wszystko się zmieniło i zmierza ku innemu zakończeniu, którego wbrew pozorom - jeszcze nie wymyśliłam.
Pisanie tego tekstu (bo nie wiem, do jakiej kategorii go zapisać) jest dla mnie jednym, wielkim znakiem zapytania. Nie wiem, jak wszystko potoczy się dalej. Sama siebie trzymam w ciągłym napięciu, czekam na figle mojej wyobraźni. Jestem czytelniczką i widzem zarazem, który pragnie dobrnąć do celu. Różnica polega tylko na tym, iż widz czy czytelnik nie tkwi przy jednym utworze przez ponad pół roku.
Z jednej strony - tak bardzo chciałabym to zakończyć, przeczytać na nowo i nanieść jakieś poprawki, ale z drugiej - nie wyobrażam sobie, iż kiedyś otworzę odpowiedni folder i zobaczę datę 29.12.2008 - xx.xx.xxxx rok - czas, w którym pisałam.
Ten czas był wyjątkowy. A ja przyzwyczaiłam się do moich bohaterów - Amelii i Michała, i innych osób stworzonych przy pomocy mej wyobraźni. I wiem, że kiedyś to wydrukuję, mimo dużej ilości stron. I może zaniosę do jakiegoś wydawnictwa. Ale to kiedyś. Bardzo odległe "kiedyś", które być może nigdy nie nadejdzie...
Na razie rozkoszuję się chwilą, która trwa i każdym następnym słowem, które zostało zapisane w tymże tekście, na początku znane jako "Szept serca", potem jako "Karuzela uczuć". Powróciłam do pierwszego tytułu, który na pewno zostanie zmieniony...
Zapowiedź.
Piszę. Nie ograniczam się do bloga. Zapisują czasem swoje myśli w pamiętniku, w listach, w sms-ach, kiedy mam "natchnienie", które potem zapisuję jako "robocze". Piszę w Wordzie. Dużo słów zostaje zapisanych na tej białej karcie. Bo tak naprawdę, to ja uwielbiam wymyślać historię ludzi, którzy istnieją tylko w mojej głowie, a potem oddychają na papierze. Uwielbiam stwarzać każdą z ich cech, wypowiadać myśli, stwarzać im marzenia i spełniać je lub wyzywać na pojedynek z cierpliwością i wiarą. Tylko ja i wyimaginowana postać, z którą być może czasem ktoś się utożsami. Lubię wplatać w te wszystkie sytuacje chwile ze swojego życia, by potem o nich pamiętać, kiedy powrócę do tego, co zapisałam. Bo każda przeżyta sekunda na nowo budzi się we mnie i kończy, kiedy mam na to ochotę. Wybieram inne zakończenia, niż się spodziewałam naprawdę. Zapisuję coś, czego nie spodziewałam się, iż mogłabym zapisać. I czasem dziwię się samej sobie, że na coś takiego "wpadłam".
Lubię odkrywać siebie podczas pisania. Zapominać o tym, co jest i przenieść się na chwilę w inną rzeczywistość. Lubię rozmawiać ze sobą i z moimi Bohaterami.
Od sześciu miesięcy i czterech dni, na moim twardym dysku spoczywa tekst, na którym naprawdę mi zależy. Włożyłem w niego całe swoje serce i moje myśli, moje uczucia i pragnienia. A wszystko przeplata się z moimi wyobrażeniami o idealnej chwili i z sytuacjami, które przeżyłam. Występują osoby, które istniały w moim życiu i, mimo iż nie ma ich namacalnie - są ciągle w sercu i między myślami.
Pamiętam dzień, kiedy zaczęłam go tworzyć. Miałam jakiś zarysowany plan, co do rozgrywającej się akcji, ale wszystko się zmieniło i zmierza ku innemu zakończeniu, którego wbrew pozorom - jeszcze nie wymyśliłam.
Pisanie tego tekstu (bo nie wiem, do jakiej kategorii go zapisać) jest dla mnie jednym, wielkim znakiem zapytania. Nie wiem, jak wszystko potoczy się dalej. Sama siebie trzymam w ciągłym napięciu, czekam na figle mojej wyobraźni. Jestem czytelniczką i widzem zarazem, który pragnie dobrnąć do celu. Różnica polega tylko na tym, iż widz czy czytelnik nie tkwi przy jednym utworze przez ponad pół roku.
Z jednej strony - tak bardzo chciałabym to zakończyć, przeczytać na nowo i nanieść jakieś poprawki, ale z drugiej - nie wyobrażam sobie, iż kiedyś otworzę odpowiedni folder i zobaczę datę 29.12.2008 - xx.xx.xxxx rok - czas, w którym pisałam.
Ten czas był wyjątkowy. A ja przyzwyczaiłam się do moich bohaterów - Amelii i Michała, i innych osób stworzonych przy pomocy mej wyobraźni. I wiem, że kiedyś to wydrukuję, mimo dużej ilości stron. I może zaniosę do jakiegoś wydawnictwa. Ale to kiedyś. Bardzo odległe "kiedyś", które być może nigdy nie nadejdzie...
Na razie rozkoszuję się chwilą, która trwa i każdym następnym słowem, które zostało zapisane w tymże tekście, na początku znane jako "Szept serca", potem jako "Karuzela uczuć". Powróciłam do pierwszego tytułu, który na pewno zostanie zmieniony...
Zapowiedź.
Tylko prawdziwa miłość potrafi zatrzymać czas dla dwóch zakochanych serc...
kiedyś pisałam tylko równania chemiczne, później za sprawą bloga.. wiersze ;-) polubiłam to bardzo. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa Ci już nie raz mówiłam, że pięknie piszesz i mam nadzieję, że kiedyś się pochwalisz czymś więcej niż notkami na blogu.:)I życzę Ci z całego serduszka aby znalazło się wydawnictwo, które chciałoby wydrukować Twoje dzieło:)
OdpowiedzUsuńto się nazywa pasja... :)
OdpowiedzUsuńcieszę się w takim razie, że założyłaś bloga. :) warto było. :*
OdpowiedzUsuńooo tak :*
OdpowiedzUsuńdziękuję. :*dziełem bym tego nie nazwała. na razie zasłużyło na miano tekstu i opowiadania :P
OdpowiedzUsuńDopracujesz i bedzie dzielo;D
OdpowiedzUsuńdziękuję za wiarę. ;-) mam kłopoty z przecinkami :D i czasem ze stylistyką :Dnie ufałabym tak sobie. :P
OdpowiedzUsuńMogę jedynie powiedzieć, że mam podobnie. Na dysku mam zapisane dziesiątki prologów i pierwszych rozdziałów moich 'wielkich' dzieł. Kocham, na prawdę kocham pisać. Kiedy to robię, głębiej poznaję siebie. Mogę tworzyć rzeczy, które nigdy nie powinny zostać wymyślone. Mam nadzieje, że kiedyś uda mi się doprowadzić coś do końca. {savannah} <-- nowe opowiadanie x) oraz {bastylia}
OdpowiedzUsuńja skończyłam kilka:Drozdziałów nie robię a prologów nie piszę :P
OdpowiedzUsuńSzczęściara x). Z tym pisaniem bez podziału to też jest jakiś plan x) Na pewno jeszcze nie raz nadarzy mi się okazja, by go wyprubować x)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie :-) ja praktykuję i jakoś idzie do przodu :Djedno nawet wydrukowane jako "książka" leży wśród innych książek mojej Pau. :P
OdpowiedzUsuńA kto to Pau. ??
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja widziałem pierwsze 3 odcinki, póki co reszty nie miałem okazji poczytać.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię. Ilekroć wchodzę na Twojego bloga, zaskakuje mnie tekt, w którym piekne potrafisz wyrażać emocje, docierające w pewien sposób, także do mojego wnętrza.
OdpowiedzUsuńto kiedy będę mogła prosić o autograf Panią Pisareczkę? :)wiesz, kiedyś też coś stworzyłam... miałam chyba z jedenaście lat. napisałam opowiadanie... dosyć długie, pisałam pół roku. dziś śmieję się, jak to czytam. ale właśnie tak zaczęła się moja przygoda z pisaniem :)
OdpowiedzUsuńmoja przyjaciółka :)
OdpowiedzUsuńpierwsze kilka stron...i pewnie tak zostanie...
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię gościć... i dziękuję.
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy kiedyś będę rozdawała autografy :p szczerze w to wątpię. :)takie opowiadania są najlepsze. z tych wczesnych lat.
OdpowiedzUsuńja Ci mówię, że będziesz to będziesz :Dhaha ale wiesz, jakie to jest sains fikszyn? :D
OdpowiedzUsuńokaże się za kilka lat :D o czym? :D
OdpowiedzUsuńja Ci mówię ^^ jeszcze zrobię karierę jako jasnowidz :Do jakiejś grupce dzieciaków i ich przygodach... dokładnie nawet nie pamiętam, bo powiem Ci szczerze że to tak długie jest, że od czasu jak to napisałam, to całego nie przeczytałam ^^
OdpowiedzUsuńbyłabym wdzięczna, gdyby ta przepowiednia się sprawdziła :Dtrzeba nadrobić :P a gdzie to zapisałaś? ;>
OdpowiedzUsuńCzas pokaże
OdpowiedzUsuńTy zaniesiesz do wydawnictwa, a potem ja wyjdę z księgarni i już po odejściu od kasy będę chciała uchwycić choć kilka pierwszych i ostatnich słów... Jestem tego pewna.
OdpowiedzUsuńja też, bo wtedy okazałoby się, że mam nadprzyrodzone zdolności i wszyscy byliby zadowoleni :Dhm, pisałam to na komputerze i drukowałam kolejne rozdziały.. :)no musze nadrobić :D
OdpowiedzUsuńAcha x) Fajny skrót {?} ale za bardzo kojrzy mi się z pałą w szkole x)
OdpowiedzUsuńod Paulina :Do masz! w wakacje o szkole :P
OdpowiedzUsuńfakt. :P ale pewnie wyjdzie na moje. :)chyba, że jakieś słabe wydawnictwo zgodzi się na opublikowanie, zajdziesz do jakiejś małej księgarni i znajdziesz egzemplarz ;] ale wtedy pewnie będę miała nazwisko po mężu i może pseudonim artystyczny jakiś. :P
OdpowiedzUsuńzłe wiadomości lepiej, żebyś zachowywała dla siebie :D a masz to jeszcze na komputerze?;>
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoją wiarę we mnie. :)może tak się stanie...
OdpowiedzUsuńNo przepraszam, przepraszam *robi zbolałą minkę* x(
OdpowiedzUsuńjakoś Ci to wybaczę :D
OdpowiedzUsuńWielki, wielki, wielki oddech ulgi!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że wszedłem na twój blog! Miło jest zauważyć że jest osoba która ma tak dużą wyobraźnie! Ja też zawsze chciałem coś sam napisać, lecz zawsze brakowało mi czasu i odwagi. Ale mam nadzieję że w te wakacje spróbuję coś stworzyć. :) No i wierzę w Ciebie że kiedyś twoje dzieła zostaną opublikowane.
OdpowiedzUsuńto mogę jechać świętować ze spokojnym sercem :P
OdpowiedzUsuńnapisz. :) warto się rozwijać i tworzyć. To pomaga i przede wszystkim: daje wiele radości.
OdpowiedzUsuńJetsem wścibska, wiem, ale i tak zapytam: gdzie jechać i co świętować? x)
OdpowiedzUsuńa bądź sobie :D do Radomia. Co świętować?nowy dom mojej cioci, 3 zdane matury, jedną zdaną sesję, rocznicę ślubu cioci i wujka oraz zbliżającą się rocznicę ślubu moich rodziców. :)chyba o niczym nie zapomniałam :P
OdpowiedzUsuńOhohoho! No to żeczywiście masz co robić x) Ja będę świętować wieczorem... posprzątanie pokoju. No, jeśli uda mi się go posprzątać x) życzę miłej zabawy x)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście niesamowicie piszesz. Widać, że wkładasz w to całe swoje serce. Z notek o błahych, codziennych sprawach potrafisz stworzyć coś, co czyta się z wypiekami na twarzy. Myślę, że mogłabyś wiązać z tym przyszłość. Życzę Ci tego z całego serca ;-* Ps. Ostatnie słowa... idealne w swej prostocie.
OdpowiedzUsuńJa często uciekam od pisania. Jednak zawsze ciągnie się za mną świadomość, że to jedyne co mam tylko dla siebie, to jest coś co jest całą mnie. Tak więc znowu do tego wracam.A ja po kupieniu Twej książki będę prosić o autograf i dedykację ;D
OdpowiedzUsuńJuż od dawna pragnę także stworzyć taki tekst, ale nie bardzo mi to wychodzi. A najgorsze, że wiem dlaczego i nic z tym nie mogę zrobić, bo moja wyobraźnia, nawet nie wiem kiedy, podsuwa mi ciekawe scenki, które mogłabym sklecić w jedną całość takiego "opowiadania", ale kiedy chcę to odtworzyć na papierze, to już nie to samo. Nie potrafię słowo w słowo napisać tego od początku, bo nie pamiętam dokładnych zwrotów. A każda inna wersja wydaje mi się okropna i płytka. Ale nadal będę próbować, bo grunt, to wierzyć w siebie i swoje możliwości. :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak opublikujesz historię Michała i Amelii x] chętnie przeczytam. A o opowiadaniu na blogu myślałaś?
OdpowiedzUsuńhehe :P miło ;]]. do mnie nikt tak nie mowi i nawte bym tego nie chciala... ale Ty rzeczywiscie tym się żywisz :P, ale to dobrze ;)to ja poczekam na tekst, mzoe kiedys bedzie z tego ksiazka ;d;d
OdpowiedzUsuńwzbogaciło mnie to o nową pasję ;D niedzielne buziaki ;*
OdpowiedzUsuńi to jaką pasję! :)wzajemnie :*
OdpowiedzUsuńudało się? ;>
OdpowiedzUsuńpozostaje mi tylko skromnie podziękować. :*
OdpowiedzUsuńwracaj do tego zawsze, bo wychodzi Ci to świetnie. :)dzisiaj Pau. prosiła o dedykację w mej wydrukowanej powieści na jej urodziny. Wydawnictwo: książkowy sen. :D
OdpowiedzUsuńotóż to! po prostu oddaj się chwili. to chyba najprostsze rozwiązanie. i warto spisywać mimo wszystko to, co wymyśliłaś. a z czasem możesz po prostu udoskonalać. :)
OdpowiedzUsuńzałożyłam dwa takie blogi. a nawet trzy. :-) jedno przetrwało do dnia dzisiejszego, ale już go nie odwiedzam. :-)a historia o A. i M. była przez chwilę w internecie. :P
OdpowiedzUsuńja też poczekam. :P a w między czasie będę pisała :D
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa.. jestem ciekawa Twojej powieści ;*
OdpowiedzUsuń:-)może kiedyś opublikuję ją w częściach po raz drugi. tym razem - bez kasowania.
OdpowiedzUsuńa zmieniałaś coś?
OdpowiedzUsuńtzn?
OdpowiedzUsuńw opowiadaniach. pomyślałam, że skoro skasowałaś to może chciałaś coś zmienić?
OdpowiedzUsuńnie, nie zmieniłam nic. :)kasowałam tylko blogi, na których umieszczałam swoje opowiadania.a na komputerze - wszystko jest takie, jak było.
OdpowiedzUsuńCo do tej świetności to nie jestem przekonana. Ale właśnie zaczęłam pisać kryminalne opowiadanie osadzone w latach 30' z femme fatale w roli głównej ;DO wydawnictwo cudne ;D
OdpowiedzUsuńNie x( poległam w połowie... *beczy*
OdpowiedzUsuńbiedna moja :*
OdpowiedzUsuńa to, co kiedyś mi wysłałaś...? skończyłaś je? :-)jestem jego jedynym członkiem :D i mam pełną władzę. :P Jeśli chcesz - wydam coś Twojego :D
OdpowiedzUsuńNie, piszę je równolegle, zmieniając styl na opowiadania ;DBo jednak nie wytrwałabym przy jednej historii dłuższego czasu, by uczynić z niej powieść.Oo to fajnie ;D
OdpowiedzUsuńrozumiem :-) i liczę, że kiedyś będę mogła zobaczyć całość. :)
OdpowiedzUsuńMyślałam nad jakimś cyklem opowiadań poruszających wartości w życiu człowieka, każde z osoba...Hm.Oczywiście, że zobaczysz. ;]
OdpowiedzUsuńAmbitny projekt. :) no, mam nadzieję. ;-) Trzymam Cię za słowo.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na ambicji się nie skończy.Ah trzymaj! Dostaniesz wydruki jak się spotkamy na W-Zetce ;D
OdpowiedzUsuńczyli nie mam co liczyć, że dostanę wcześniej choćby szkic? :D
OdpowiedzUsuńczemu od razu złe? :Dnie, co Ty. wiesz, pisałam to jak byłam w czwartej czy piątej klasie :P
OdpowiedzUsuńOj no...W sumie...Jak dla Ciebie...To chyba da się zrobić ;D
OdpowiedzUsuńAaaaaa.... aha x] szkoda, że wtedy nie udało mi się wpaść na któregoś :)
OdpowiedzUsuńna taką odpowiedź właśnie liczyłam. :)
OdpowiedzUsuńa szkoda :D bo złe też mogą się pojawić. :)
OdpowiedzUsuńplanuje jeszcze raz założyć bloga o A. i M.ale to jak postawię ostatnią kropkę.
OdpowiedzUsuńTo urocze, że jest coś, co aż tak Cię interesuje, taka na swój sposób pasja. Ja też uwielbiam pisać swój blog, w pamiętniku... ale chyba aż takiego zawzięcia do tego nie mam. / Plastic-Sqad.
OdpowiedzUsuńNiom x( ... Ale cóż, trzeba żyć dalej. Muszę być silna. A jak tobie się udało świętowanie?
OdpowiedzUsuńWidzisz, znam Twoje ukryte pragnienia. xD
OdpowiedzUsuńNo to chyba tak zrobię. W końcu i z pojedynczych kawałków, co chwila udoskonalanych, może powstać coś świetnego, a na taki rezultat liczę. Każdy piszący na taki liczy. :)
OdpowiedzUsuńotóż to! :-) a dziękuję, bardzo dobrze. :P wytańczyłam się, wyśpiewałam i wyrozmawiałam. :D
OdpowiedzUsuńjestem w szoku :D
OdpowiedzUsuńotóż to. :) wykorzystaj fakt, że naprawdę chcesz coś napisać. bo to pragnienie może ulec zmianie i w ogóle zniknąć. nikt nie lubi być ignorowany :P
OdpowiedzUsuńpasję warto mieć i skupiać się na tym. czasem jest to nawet, pewnego rodzaju, terapia.
OdpowiedzUsuńNo! To przynajmniej jedna szczęśliwa w tym gronie x)
OdpowiedzUsuńobyś wydala tą książkę ;) trzeba walczyć o coś co naprawdę można osiągnąć. Jesteś do tego na najlepszej drodze ;)
OdpowiedzUsuńa Ty nie jesteś?
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o wydanie książki - będę o to walczyła na pewno. Ale sądzę, że za kilka lat powstanie tekst, który warto będzie zanieść do wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńsztuka nie bierze pod uwagę czasu. Tworzymy kiedy mamy ochotę. Wiem coś o tym ;)
OdpowiedzUsuń"sztuka nie bierze pod uwagę czasu" - to zdanie chyba stanie się moim artystycznym mottem. :)piszesz tylko na blogu czy gdzieś jeszcze spisujesz swoje myśli?
OdpowiedzUsuńja uprawiam inną sztukę ;)
OdpowiedzUsuńfaktycznie, wspomniałam w przedostatniej notce - rysowanie. :)
OdpowiedzUsuńowszem - kocham to x3 i tu jest podobnie jak z pisaniem. Jak rysuję ludzi na kartce to ona oddycha.
OdpowiedzUsuńBardzo w przyszłość wybiegasz widzę ;p
OdpowiedzUsuńPisanie takich opowieści to niesamowity talent, nie marnuj go i pielęgnuj. Jesteś niesamowita w tym co robisz i nie rezygnuj z tego mimo przeciwności :*[odlamki-wspomnien]
OdpowiedzUsuńNa razie jestem znudzona tą wakacyjną monotonią...
OdpowiedzUsuńzorganizuj coś. :)
OdpowiedzUsuństarałam się nie przeginać, ale nie wyszło. :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam obserwować ludzi na papierze. a szczególnie dłonie. ;-)
OdpowiedzUsuńdziękuję za wiarę i motywację. na razie planuję skończyć jedno, skupić się całkowicie na drugim i zrealizować pomysły, które mam w głowie. nie ma mowy o zakończeniu tworzenia.
OdpowiedzUsuńBo gdy się coś lubi robić to musi przecież wychodzić doskonale!!:)):*Ściskam i pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńdoskonałości nie osiągnęłam jeszcze. ja również. :*
OdpowiedzUsuńSkromność czasami bywa zgubna, pamiętaj:)) osiągnęłaś wiele jak na swój młody wiek:* A co do cytowanego przez Ciebie komentarza, to wyrwałaś go zupełnie z kontekstu i co gorsza nie mogę znaleźć do niego odpowiedniej części. Ale obiecuję, ze jak znajdę to odpowiem napewno:)
OdpowiedzUsuńprzepraszam za zamieszanie...może osiągnęłam, ale... pewnie sama wiesz, że inaczej oceniamy, my sami, to co zrobiliśmy. czasem nie ma lepszego krytyka niż autor.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem:) Choć autor bywa nie raz, nie dwa za bardzo krytyczny:)
OdpowiedzUsuńto ja aż tak krytyczna nie jestem :P są teksty, które mi się podobają i nie wierzę, że ja je stworzyłam. :-)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to ja też ;p
OdpowiedzUsuńNo i potrafią uspokoić. Ja np. gdy mam zły humor zaczynam śpiewać, byle co...skupiam się na tym z całych sił i nerwy przechodzą.
OdpowiedzUsuńTy? Dlaczego? :)
OdpowiedzUsuńśpiewać możesz w każdym momencie. ja pisać niestety nie mogę, gdy zapragnę. muszę mieć pod ręką komputer lub pamiętnik.
OdpowiedzUsuńJa o tym wiem, po prostu wiem...
OdpowiedzUsuńnaprawdę jesteś tego pewna?planuję opublikować po raz drugi "szept serca" czy jak kto woli "karuzelę uczuć" a może "bez wątpienia". ale teraz, kiedy zakończyłam 94 stronę, czuję, że zawiodłam. Że sknociłam wszystko...
OdpowiedzUsuńA czy to to opowiadanie które miałam przyjemność przeczytać?
OdpowiedzUsuńw takim razie czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńTiaaa. Ale co?
OdpowiedzUsuńwoda, rower, książka, ognisko :)
OdpowiedzUsuńpewnie zamieszczę inf. na blogu... dziękuję. ;*
OdpowiedzUsuńach nie. :) tamto uznałam za skończone. :P
OdpowiedzUsuńNo teoretycznie masz rację, chociaż z tym śpiewaniem to też nie tak wszędzie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedys będę mgła poznać tajemnice Twojej twórczości i przeczytać to co tworzysz :)
OdpowiedzUsuńteraz i Ty masz rację. :P
OdpowiedzUsuńmoże założę bloga z moimi wypocinami...
OdpowiedzUsuńChociaż w sumie, jeśli ktoś ma na tyle odwagi to może śpiewać i wszędzie. xD
OdpowiedzUsuńsa sytuacje, kiedy nie wypada. :)
OdpowiedzUsuńto fakt, tak samo jak nie wypada pisać. :)
OdpowiedzUsuńnp. w kościele. :D
OdpowiedzUsuńW moim przypadku to na lekcji, a u Ciebie np. ... w operze ;d
OdpowiedzUsuńzawsze w operze mogę coś tam nabazgrać na kartce :D
OdpowiedzUsuńPonieważ znam Twoje pragnienia ;D
OdpowiedzUsuńWoda - odpada, no chyba, że mineralna z butelki. Rower - jeżdżenie w kółko jest trochę nudne, a na jakieś dalsze wycieczki nie mam warunków. Książka - czytam i to w kółko, a w bibli nie ma już nic nowego. Ognisko - niezły pomysł, ale sąsiadom będzie przeszkadzać, jak będę skakać koło ognia wyjąc "płonie ognisko w leeesieeeeee!". Jestem straszną zrzędą, wiem x)
OdpowiedzUsuńtekst z ogniskiem pobił wszystko inne :P a inni?
OdpowiedzUsuńaaa, nie błysnęłam inteligencją. :D
OdpowiedzUsuńA ja w ogóle nie błyskam ;D
OdpowiedzUsuńno ostatnio ja też nie :D
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się czy aby moja inteligencja [jeśli w ogóle ją posiadam xD ] nie wybyła gdzieś na wakacje ;]
OdpowiedzUsuńAleż dziękuję za tę opinię x) Jacy 'inni' ?
OdpowiedzUsuńznajomi? przyjaciele?
OdpowiedzUsuńa wiesz, że doszłam do tych samych wniosków przy odkurzaniu dywanu :P
OdpowiedzUsuń*nerwowy, pusty śmiech* brak...
OdpowiedzUsuńa dłonie są trudne do narysowania.
OdpowiedzUsuńahaa ^^'
OdpowiedzUsuńOoo to jest bardzo dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńna co poczekasz?:P
OdpowiedzUsuńTeż dużo myślisz przy odkurzaniu? Ja do tylu teorii doszłam przy tej czynności... ;D
OdpowiedzUsuństraciłam pomysły.
OdpowiedzUsuńjak pani wakacje upływają? :)
OdpowiedzUsuńhehe, tak :Pa jeszcze jak jest sobota i sprzątanie - to już po mnie :D
OdpowiedzUsuńna tekst, z którego mogłaby powstać książka :D
OdpowiedzUsuńserio?tym bardziej będę je ceniła w postaci rysunku. :-)
OdpowiedzUsuńszablon już mam :-) teraz trzeba czekać, aż skończę "dzieło". :P
OdpowiedzUsuńOoo no proszę i już działa :)Czekam na efekty :]
OdpowiedzUsuńnaprawdę, każdy milimetr ma znaczenie i błąd stanowi różnicę. Bynajmniej dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam osoby, które potrafią swoje uczucia przelewać na papier. To coś niewiarygodnego, Artystko. Ze mną raczej nie dogadasz się na ten temat, ale z moją przyjaciółką byś znalazła wspólny język. : )
OdpowiedzUsuńTo układanie w szafeczkach, szafach, to wycieranie kurzu, jej ile czasu na myślenie ;DChociaż może nie jest ono tak twórcze jak uważałam ;D
OdpowiedzUsuńAha, ale było świetne! :))
OdpowiedzUsuńZdarza się, czasem warto przeginać ;)
OdpowiedzUsuńojj lepiej nie pytaj ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że jesteś cierpliwa :P
OdpowiedzUsuńAle Ty też to potrafisz rewelacyjnie :) Gdyby Ci nie wychodziło, na pewno nie byłabym stałym gościem na Twoim blogu :P tak, myślę, że byśmy się dogadały. Przynajmniej jeśli chodzi o pisanie.
OdpowiedzUsuńi od razu czas szybciej leci :)
OdpowiedzUsuńlubisz, kiedy Twoje prace są idealne? :)to też ma znaczenie.
OdpowiedzUsuńdziękuję i nie mówię nic więcej, by się nie pogrążać :P
OdpowiedzUsuńczeeemu? ;P
OdpowiedzUsuńtak myślisz? :)
OdpowiedzUsuńmuszą być idealne... A to jest męczące xD
OdpowiedzUsuńuroki idealności :Pnie osiąga się jej ot tak :P
OdpowiedzUsuńdużo pracy trzeba żeby ją osiągnąć.
OdpowiedzUsuńale chyba warto, prawda?
OdpowiedzUsuńpewnie, że warto ;)
OdpowiedzUsuńdlatego trzeba działać. :) i się rozwijać przy okazji.
OdpowiedzUsuńi tak zamierzam zrobić ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie ^^
OdpowiedzUsuńbo wolałabym ich nie mieć ;]
OdpowiedzUsuńJa też piszę pamiętnik. Ale piszę w nim o moich prywatnych myślach, o których nie wie nikt oprócz mnie :) [two-million-ways] ~Kica
OdpowiedzUsuńBędę miała zaszczyt kiedyś to przeczytać Pisareczko moja? ;* :)Podziwiam, bo ja nie mam w sobie tyle cierpliwości do takich tekstów, ale również uwielbiam pisać ;) Chowam swoje uczucia, marzenia, wspomnienia w słowach, bo wiem, że tam będą najbezpieczniejsze :]
OdpowiedzUsuńEee z ta cierpliwością to u mnie nie za ciekawie :P
OdpowiedzUsuńPogrążać? No ciekawe czym ;)
OdpowiedzUsuńa to się okaże :P nie wiem czy zaszczyt. mam nadzieję, że będziesz miała okazję, w miękkie okładce :-)myślisz, że to kwestia cierpliwości?
OdpowiedzUsuńpamiętnik to dobra sprawa.
OdpowiedzUsuńto mam dla Ciebie złą wiadomość: zakończenie jakoś nie nadchodzi.chyba, że opublikuję Bez odwrotu. :Dkrótkie, zwięzłe i o. :D
OdpowiedzUsuńtym, że zaprzeczę. :)
OdpowiedzUsuńidealnie :)czy będę miała kiedyś okazję zobaczyć jakiś Twój obraz?
OdpowiedzUsuńosz kurde!
OdpowiedzUsuństwórzmy poradnik: Jak sprzątać szybko i dokładnie :D
OdpowiedzUsuńmożliwe ;)
OdpowiedzUsuńdobrze się zapowiada :P
OdpowiedzUsuńtylko, że nie mam skanera, a telefonicznym aparatem to sama wiesz xD
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się. Zajęłyśmy prawie całą stronę komentarzy x)
OdpowiedzUsuńpamiętam, że gdy miałam z jakieś 14 lat próbowałam napisać powieść z koleżanką, zapisując tam wszystkie nasze spędzone razem chwile, a zarazem wcielić tam w życie spełnianie naszych marzeń, które kiedyś były nam tak odległe. co prawda wyszło z tego jedno wielkie nic, ale czasem warto powrócić do tych chwil i pośmiać się z naszej "głupoty" i talentu pisarskiego ;) ;Di mam nadzieję, że doczekam się Twojej książki :)[fikmik]
OdpowiedzUsuńna mnie nikt tak nie mówi :( nawet nikt nie wie, że piszę ;) wolę anonimową twórczość =)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się spotkamy i wtedy udzielisz mi wywiadu na temat Twojej nowo wydanej książki :DNie wiem czego to kwestia, ale wiem, że nie potrafię pisać tak długich tekstów :P
OdpowiedzUsuńTo twórz i twórz, skoro to kochasz nie rezygnuj z tego. A miłe słowa od innych naprawdę pomagają, pokazują, że warto dalej robić, to co się robi :)[niemozliwa]
OdpowiedzUsuńNoo...Nie myślałam o pisaniu poradników aczkolwiek, to może być dobre posunięcie ha ;D
OdpowiedzUsuń:*jesteśmy zdolne po prostu :D
OdpowiedzUsuńwszystkiego trzeba spróbować :P
OdpowiedzUsuńmiła niespodzianka, kiedy weszłam na Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńja jestem za! Zawsze chciałam, żeby ktoś przeprowadził ze mną wywiad. :-) ale krótkie wychodzą Ci znakomicie! :*
OdpowiedzUsuńz pewnością tak jest.
OdpowiedzUsuńja też się kiedyś z tym ukrywałam. :P ale myślę, że warto pokazywać to, co się potrafi robić. i moja polonistka też tak uważa. :-)
OdpowiedzUsuńA ja chyba chciałabym takowy przeprowadzić ;)Każdy jest stworzony do czegoś innego :]
OdpowiedzUsuń