Może lepiej nie.
Zostań tam, gdzie stoisz i nie stawiaj kolejnego kroku. Nie możemy być za blisko siebie. Jeśli zmniejszysz naszą przepaść o kilka milimetrów, z łatwością złapię Twoją rękę i wtulę się w Twoje ramię. Wciąż szukam w nich schronienia, choć wiem, że nie powinnam. Ale to silniejsze ode mnie.
Dlatego stój tam i się nie ruszaj. Chyba nie chcesz znowu zatopić swoich ciepłych warg w moich włosach? Stanowczo wolę zapach orchidei niż Twój słodki oddech. Nie stawiaj kolejnego kroku, bo zobaczysz w moich źrenicach kłamstwo. A nie chcesz uwierzyć, że potrafię kłamać, prawda?
Nie ukrywaj dłoni w kieszeniach. Chcę się na nie napatrzeć. Będzie mi łatwiej, kiedy nie zobaczę, że i Ty próbujesz się bronić przede mną. Może lepiej skrzyżuj ramiona na piersiach. Ukryj swoje serce. Będzie mi łatwiej myśleć, że już mnie nie chcesz.
Mów do mnie spokojnie. A kiedy skończysz, odejdź. I nie odwracaj się, kiedy będę wołała Cię po imieniu. Bardzo lubię Twoje imię, wiesz? Ale to nic nie zmienia. Nie powinnam rozkoszować się jego brzmieniem.
Dlatego zostań tam, gdzie stoisz. O milimetr za daleko, bym nie mogła Cię dotknąć. Ciepło Twojej skóry pobudza moje serce. Chyba nie chcesz, żebym opowiedziała Ci historię o swojej miłości?
Może lepiej odejdź, nim zdołam Cię dogonić. Albo nie. Ja odejdę.
Chcę zobaczyć jak to jest zostawić za sobą niedokończone chwile.
Piszesz tak, że aż brakuje słów...Po prostu niesamowicie. Jest w tym tyle Twoich uczuć i emocji. Chciałabym umieć tak ubrać w słowa rzeczywistość...
OdpowiedzUsuńNic fajnego w tym zostawianiu za sobą niedokończonych chwil nie ma....
OdpowiedzUsuńosoba pisząca dany tekst widzi to zupełnie inaczej.dlatego tak trudno uwierzyć w pewne komentarze. dziękuję.
OdpowiedzUsuńale czasem lepiej zostawić je niedokończonymi. właśnie teraz wpakowałam się w taką znajomość z przeszłości, którą chciałam dokończyć, za wszelką cenę wytłumaczyć. i teraz wiem, że powinnam zostawić to wszystko tak, jak było, ponieważ próbuję stworzyć coś nowego zapominając, że stare fundamenty zostały.
OdpowiedzUsuńskoro czujesz, to zostaw to jak jest i nie ruszaj...
OdpowiedzUsuńchciałabym, ale rozmowy z nim są takie...nie wiem jakie. lubię z nim rozmawiać.
OdpowiedzUsuńno to niedobrze, bo do takich rozmów strasznie łatwo się przyzwyczaić...
OdpowiedzUsuńA co jeśli zrobi mały kroczek, co wtedy ?
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem, zdecydowanie za dużo tu nie.
OdpowiedzUsuńtez bym chciała zostawić nieskończone chwile i kogoś za sobą. póki co, to mi się nie udaje. to inni mnie zostawiają. do połowy zapisują kolejną księgę mojego życia. i bajka się urywa. nigdy się nie dowiem, co byłoby dalej.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod zagubioną i panem ja po prostu. Nie fajnie jest tak zostawiać i zdecydowanie za dużo tu nie. Najlepiej czynić to co podpowiada serce, choćby niewiadomo jak rozum protestował.
OdpowiedzUsuńTo takie smutne. Zbyt smutne. Ostatnio wszystko co mnie otacza, staje się smutne.
OdpowiedzUsuńmoże lepiej się nie zakochiwać? Ale czy da się? Szkoda, że Bóg nie dał ludziom władzy nad uczuciami i emocjami, życie byłoby o wiele prostsze. I szkoda też, że tak bardzo wszyscy pragniemy czyichś dłoni.
OdpowiedzUsuńDziwnie czytać o miłości, której już nie czuję. Dziwnie. Bardzo dziwnie. Jeszcze do środy uparcie wierzyłam, bo chciałam wierzyć, że nadal Go kocham. Moje serce biło trochę szybciej za każdym razem, a w głowie miałam wodospad myśli tylko o Nim. Jednak kiedy spotkałam się z nim w środę, przyczyniłam się do Jego zdrady, zdałam sobie sprawę, że On to już przeszłość. Nie kocham Go już. Moje ciało nie reaguje już tak energetycznie, jak kiedyś. Nie wyrywa się. Kiedy dotyka, czuję, jakby dotykał mnie każdy inny. Po prostu przestałam Go kochać. Czuję się dziwnie bez tego uczucia. Tak strasznie pusto i nieswojo. Gdzieś w okolicy serca nadal czuję strach, ale on zawsze mi towarzyszył.. Zawsze bałam się kolejnego spotkania z Nim. Zawsze! Pięknie dobrane słowa.. Chciałabym kochać, tak prawdziwie. Chciałabym być kochana, tak prawdziwie.. <3.
OdpowiedzUsuńWięcej 'tak', mniej 'nie'.
OdpowiedzUsuńa może on jest Twoim szczęściem, którego potrzebujesz żeby żyć?
OdpowiedzUsuńdlatego ja nie odzywam się pierwsza... on też pisze rzadko.
OdpowiedzUsuńgdyby chciał - wróciłabym do przeszłości rezygnując z moich obietnic, kiedy mówiłam: nigdy więcej!
OdpowiedzUsuńto 'nie' ma mnie umocnić w moich przekonaniach.
OdpowiedzUsuńkiedyś często mówiłam, że czasem lepiej nie wiedzieć...
OdpowiedzUsuńnawet jeśli ta osoba zdradzałaby nas i mocno zraniła?
OdpowiedzUsuńprzykro mi...
OdpowiedzUsuńgdybyśmy mieli kontrolę - znudziłoby się nam. ludzi fascynuje to, co nieznane...co do ostatniego zdania - zgadzam się...
OdpowiedzUsuńczasem tak, ale nie zawsze.
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz, jak wiele radości sprawiła mi informacja, że już go nie kochasz, że nie działa na Ciebie. moje serce aż podskoczyło w piersi.sentyment pozostaje. strach chyba też. ja też bym chciała, Aniu...
OdpowiedzUsuńaż tak wadzi to "nie"? jeśli chodzi o przeszłość - tak wypada z gry.
OdpowiedzUsuńkiedyś był. teraz powinien zniknąć, choć ja go przywołałam.
OdpowiedzUsuńmoże teraz tak jest... lepiej nie wiedzieć, jakby się wszystko potoczyło dalej?
OdpowiedzUsuńDlaczego lepiej nie?
OdpowiedzUsuńmój przestał chyba w ogóle...
OdpowiedzUsuńwiąże się to z przeszłością. tą bardziej odległą. a chyba wolę koncentrować się na teraźniejszości, nawet jeśli nie spełni moich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńdobrze to czy źle?
OdpowiedzUsuńA czy teraźniejszość nie może mieć początku w przeszłości, nawet odległej?Odważ się być kochaną. Daj się pokochać...
OdpowiedzUsuńwg rozumu bardzo dobrze, bo to było bez sensu.ale serce mówi co innego...i wiem, ze prędzej, czy później odezwie się...
OdpowiedzUsuńnie w takiej. On nie jest tego wart, wiesz? Ja to wiem. chciałabym, Ślimaczku. i chyba masz rację - boję się. boję się bardzo.
OdpowiedzUsuńa jak się odezwie... zmieni to coś?
OdpowiedzUsuńI nie ma już szans na pojawienie się 'tak'?
OdpowiedzUsuńw tym przypadku nie.
OdpowiedzUsuńnie wiem... będę może tęsknić mniej.< to jest zbyt skomplikowane... on jest w Finlandii na Erasmusie do końca tego roku akademickiego i później nie wraca do Polski, bo w ogóle to studiuje w Anglii. tylko tyle, że może na wakacje wpadnie....i teraz na święta ma być w domu, może będzie się chciał spotkać, może nie. jak nie to sobie popłaczę i mi przejdzie prędzej, czy później, będę udawała obrażoną, chociaż na prawdę to będzie mnie bolało.ale postanowiłam sobie, że jeśli do końca roku nic nie wyniknie daję spokój, zakańczam tą znajomość. bo tak by było najłatwiej, ale to później... a jak się z nim spotkam, powiem mu to wszystko co mam do powiedzenia, co nie nadaje się do napisania i skomplikuję sobie i jemu życie. bo, co by się nie stało on wsiądzie w samolot i odleci z powrotem do tej finlandii... a ja zdechnę z tęsknoty.ostatnio był w kraju na przełomie wrzesień/październik. był zabiegany, mieliśmy się spotkać, ale ja też byłam zabiegana i dokładnie tego dnia, kiedy mieliśmy się zobaczyć, ja rano pojechałam na studia prawie 200km od niego i się minęliśmy... popłakałam sobie, napisałam kilka zdań za dużo. delikatnie mówiąc obraziłam go, powiedział, ze mu przykro, ale mam rację. jest beznadziejny i wszystko zepsuł... póxniej wyszło na to, że jest ok, że nic się nie zmieniło, ale pisał coraz rzadziej, nie tak jak kiedyś, po prostu czuję, że się oddala. on to tłumaczy tym, że ma ful nauki, a poza tym nic się nie zmieniło... o tak w skrócie.ta znajomośc nie ma sensu.....>
OdpowiedzUsuńodpiszę u Ciebie.
OdpowiedzUsuń