Do drogiego Pana.

  Drogi Panie!

  Pamiętasz, dwa lata temu opisywałeś mi historię, przy której czytaniu zagryzałam zęby na rękawie, żeby tylko nie płakać. Wydawało mi się, że mnie zobaczysz za szklanym ekranem. Moje oczy wbite w Twoje, moje myśli - zagłuszone. Nie mogłeś ich wtedy poznać. Cóż, nie pozwoliłam Ci. Płakałam strasznie, wiesz? Tak bardzo, że nie umiałam się potem zebrać w jedną sensowną całość. Roztrzaskałeś moją duszę. Wiem, dobrze wiem, że nieświadomie.

  Zadziwiające... Po dwóch latach usłyszałam inną historię. Spotkanie dwóch stęsknionych serc. Spotkanie Ich, było wyssane z moich wyobrażeń. Nie, było jeszcze lepsze. Zamykam oczy jeszcze i czuję, że jesteś obok mnie. Niekiedy znikasz na kilka tygodni i moje serce czuje błogi spokój. Odcięte od wspomnień, od Ciebie. Jest tak dobrze, tak delikatnie, zaczynam znowu żyć, na nowo buduję siebie.

  Do wczoraj. Wzruszyły mnie te szybko spisywane wspomnienia. Jeszcze namacalne, jeszcze takie świeże. Nawet nie wiesz, ile miłości wkładała w każde słowo.

  Piszę do Ciebie dzisiaj. Choć minął prawie rok, jak nie ma Cię przy mnie słowem. Może myślisz, że powinnam dać sobie spokój? A jakże! To jest jedna z tych sprw, w których się zgadzamy. Naprawdę. Moje serce potrzebuje odpocząć, odnaleźć nowe słowa, nowe myśli, nowe wspomnienia, wszystko nowe... Już nie jesteś przy mnie. Ale bywają chwile, że czuję Cię. Jakbyś siedział koło mnie.

  Pamiętam taką jedną noc. Siedziałam spokojnie u siebie w pokoju. Moje serce było przesiąknięte smutkiem i nagle, po prostu, bez zapowiedzi, poczułam, że Jesteś koło mnie. Twój zapach unosił się w powietrzu. Dreszcze na ciele, sparaliżowały moje ruchy. Czułam ciepło, które rozlewa się po mojej duszy. Ciepło Twojego ciała. Byłeś tak namacalny, że bardziej chyba nie mogłeś. Tęsknie czasem, wiesz?

  Pamiętasz Sylwestra sprzed dwóch lat? Ja pamiętam każdą chwilę. I naszą dwu-godzinną rozmowę także. Zadawałeś mi takie proste pytania. Zależało Ci, żeby dowiedzieć się czegoś o mnie. Siedziałam w pokoju zamknięta z Julką. Spała. Tuliłam jej maleńką rączkę i obserwowałam zamknięte powieki.

  A ten Sylwester sprzed roku? Chciałeś wykorzystać te chwile i wreszcie się ze mną spotkać. Obiecywałeś tyle razy, że uda nam się, że się zobaczymy. "Tej obietnicy niestety nie mogę spełnić." Kłamałeś? Rozumiem, że miłość skradła Twoje myśli, serce i sny. Ale czy to był powód, by zapomnieć o chwilach sprzed pięciu minut? Po prostu się odciąć. 

  Kilka dni przed tym sms-em, w którym wreszcie wyznałeś, że się zakochałeś, pisałeś, że chcesz bym była przy Tobie, bo jestem Ci potrzebna. Chciałeś bym była, nawet jeśli kogoś znajdę ja lub Ty.

  Kłamałeś?

  Czasem chciałabym stanąć na przeciwko Ciebie i powiedzieć, co czułam przez ten czas. Znasz doskonale to uczucie. Nie raz mówiłeś mi o Niej. Chciałabym Ci wygarnąć wszystko - każde moje niespokojne uderzenie serca i każdą łzę, każdego sms-a, na którego nie umiałeś odpisać. Każdą kłótnię, którą miałam samą ze sobą. Wszystko. Każdy sen, każdą Twoją obietnicę.

  Nienawidzę Cię chwilami. Tak bardzo, że mam ochotę rzucać do Ciebie czym się da... A za chwilę dopada mnie taki ogromny sentyment, który karze iść do Ciebie i się wtulić.

  "Sentyment zawsze pozostaje."

  Ile razy mi to napisałeś? Ot tak.

  Wspomnienia ograniczają moją przestrzeń. I niektóre słowa wypowiedziane przez Ciebie. Chociażby "kiedyś" czy "na zawsze". Wierzyłam Ci. Przy Tobie nauczyłam się mówić, co myślę. Przestałam się bać uczuć. Uwierzyłam w siebie i w to, że i ja mogę być szczęśliwa. Mobilizowałeś mnie do walki. Zawsze. Kazałeś wierzyć w marzenia i spełniać je. Prosiłeś bym mówiła o tym, co boli. Słuchałeś. Uważnie. Byłeś dla mnie.

  Minęło? Ot co.

  Czasem żałuję. Jeszcze niekiedy płaczę pojedynczymi łzami w nocy. Niekiedy wspominam. Niekiedy zamykam oczy w tłumie. Uwalniam się.

  Chyba nie umiałabym z Tobą normalnie porozmawiać.

  Więc na Nowy Rok, życzę Tobie miłości a sobie...

  Żebym wreszcie uwierzyła, że nasza wspólna podróż dobiegła końca. Pora wysiąść na najbliższej stacji. Przeżyłam wiele wspaniałych miesięcy. Zapewniam Cię, że będę pamiętała je do końca życia i na pewno nie raz, opowiem swoim dzieciom. Ale teraz:

  Żegnaj.

 

  Niektóre słowa bardzo trudno się wypowiada.

 

Ta dawna

Ilona.

Zapomniana.

   

 płakałam pisząc.  

 

 

Komentarze

  1. tyle słów tyle uczuć, przemyśleń i tajemnicy. tak, tajemnicy i niedopowiedzianego sensu. tylko niektórzy będą mogli go odgadnąć... pozdrawiam"Samotne metalowe dusze w niewzruszonym mroku kosmosu spotykają się, mijają i rozstają, by nie zetknąć się już nigdy więcej"

    OdpowiedzUsuń
  2. To co było nie wroci, a szkoda, bo już parokrotnie chciałam cofnąć czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jeżeli ty płakałaś to ja też będę płakać, a teraz nie mam siły. Przeczytam jutro ok?

    OdpowiedzUsuń
  4. pieknie to napisalas, wiesz?moze nie klamal... tylko czlowiek czesto mowi to co czuje w danej chwili, a przeciez.... nie tylk kobiety są zmienne.. mezczyzni tez. wiem, ze to okrutne, ale taka jest prawda....w nowym roku zycze Ci, zebys mniej wspominała, i wypłakała się przed sylwestrem, zebys za rok juz tylko sie smiala

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny list. Bardzo smutny, ale bardzo piękny. Potrzeba było wiele odwagi, aby go napisać... :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam płacząc.Bo opowiedziałaś w niektórych słowach i moją historię sprzed kilku miesięcy.Widzisz... Pozbierałam się. Znalazłam miłość.Chociaż jak sama mówisz sentyment zawsze zostaje...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami tak bardzo nie wiem co napisać... zupełnie... czasami mam wrażenie, że przecież każde moje słowo pozbawione będzie jakiegoś sensu, każde zdanie będzie zbyt banalne, albo nawet śmieszne. Ale wiesz? Ja wierzę, że wszystko ma sens i, że czas pomaga spojrzeć z dystansu na wiele spraw. Wierzę, że te wszystkie doświadczenia o których piszesz pomogą Ci odnaleźć się i właściwie postepować w kolejnych etapach życia, które nadejdą. Wierzę, że kiedyś będziesz tak szczęśliwą i spełnioną kobietą, że nawet przykre wspomnienia nie będą w stanie tego szczęścia zakłócić. Chciałabym Ci życzyć dużo szczęścia w tym nowym roku, roku, który będzie lepszy niż ten, który mija.

    OdpowiedzUsuń
  8. juliap64@buziaczek.pl31 grudnia 2008 06:40

    Przynajmniej bedziesz miala o czym opowiadac wnukom , dzieciom :) . Ale historia piekna. to-on

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz, ja w ten nowy rok życzę Ci żeby to "żegnaj" się spełniło, żebyś potrafiła wysiąść na kolejnej stacji - tej najbliższej. P.S. Cieszę się, że nawet przez łzy potrafisz tak pięknie pisać:*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz