Moja drugoplanowa pasja.

  Nie jestem typem osoby, która lubi pocić się na w-fie. Nie jestem też typem osoby, która ten w-f uwielbia, ale jest coś, co sprawia, że mogłabym na sali gimnastycznej przesiedzieć nawet kilkanaście godzin...
 
  Na widok piłki o czerwono - pomarańczowym odcieniu miękną mi kolana i serce zaczyna delikatnie wystukiwać rytm. Z każdą chwilą bije coraz mocniej, poziom adrenaliny nagle podskakuje, krew pulsuje w żyłach i pobudza moje mięśnie do działania. Pod stęsknionymi opuszkami palców czuję charakterystyczną powierzchnię, której nic nie jest w stanie zastąpić. Muskam brązowym spojrzeniem okrągłą rzecz, którą ściska Pan Ż., oparty o ścianę. Mam ochotę powiedzieć mu, by odpuścił nam rozgrzewkę, która rozgrzewki raczej nie przypomina i, by wreszcie kazał nam stanąć na środku sali gimnastycznej z opuszczonymi rękoma. Ramię w ramię z osobą z przeciwnej drużyny. Nerwowo odliczam sekundy do chwili, w której podrzucona piłka przetnie powietrze przesycone różnymi emocjami. Obserwują ją czujnie i skupiam się na tym jednym, charakterystycznym dźwięku wydobywamy przy zetknięciu piłki z dłonią. A potem ta cudowna melodia, tworzona przy grze całego zespołu. Niezastąpiona żadnym innym dźwiękiem, charakterystyczna tylko dla tej jednej chwili.
  Piłka odbijana od podłogi. Motywujące okrzyki. Wybuchy radości. Głośne westchnienia. Nieliczne przekleństwa. Panika w głosie. Ogromna nadzieja.
  Uwielbiam te małe, dla niektórych nic nieznaczące wybuchy energii. Uwielbiam, kiedy każdy mój mięsień dostosowuje się do mojego tempa gry i zamierzeń. Uwielbiam, kiedy mogę śmiało przebiec całe boisko, mając po obydwu stronach przeciwników. Uwielbiam, kiedy piłka wpada do kosza i, kiedy niepewnie kręci się na obręczy, sprawiając, że niektóre osoby na chwilę zapominają, jak się oddycha...
 
  Gdyby ktoś mi powiedział jeszcze rok, może dwa, lata temu, że z ogromną śmiałością będę pokonywała różne odległości na boisku, grając w koszykówkę - wyśmiałabym go. Stwierdziłabym, że nie wie, co mówi i by nie przesadzał. Nie lubię w-fu. Jest tak nudno, szczególnie, gdy gramy w siatkówkę. Najprostsze piłki upadają przy naszych stopach nie wzbudzając żadnych emocji. Ot, leciała piłka i spadła.
  A koszykówka... wyzwala z nas rządzę gry zespołowej (przynajmniej u części dam, z którymi mam szansę uczestniczyć na tych cudownych zajęciach trzy razy w tygodniu), zdobywania punktów. Uwalnia z większości dziewcząt chęć bycia w centrum uwagi, kiedy piłka jest wyczuwalna, kiedy obraca się w dłoni.
  Taki w-f właśnie powinien być w liceum. Pełen pasji i wypełniony po brzegi aktywną grą. Piłka powinna wędrować z ręki do ręki, powinna być uderzana o podłogę i tarczę kosza, powinna być z łatwością wpadać do kosza. O tak! Powinna wyciskać z nas pot, ofiarując w zamian zastrzyk pozytywnej energii i spełnienia...

  Koszykówka. Koszykówka? Moja słodka, moja wspaniała. Moja męcząca dyscyplina.
  I niech odkryją w niej przyjemność ci, co uważają ją za męczące widowisko.

   

Komentarze

  1. Ja osobiście wolę siatkówkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. teczowaa@op.pl21 maja 2009 13:46

    ahhh ja tez kocham koszykówkę!

    OdpowiedzUsuń
  3. juliap64@buziaczek.pl21 maja 2009 14:47

    Ja też xD o matko jak ja to kocham xD. Jak się trafi super drużyna to mogłabym taaak długo grać. Ale ostatnio podałam do kogoś z przeciwnej drużyny, no cóż, moje głupie zamyślenie się ;). Ale lubię bardzo. Grałam w kosza, z przyjaciółką, w deszczu, niedopomowaną piłką. Było miiiło. [to-on] <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ~requiem [bad-requiem]22 maja 2009 02:25

    Ja jak jeszcze mogłam chodzić na wf to lepiej czułam się w siatkówce, ale to było w podstawówce xD Kosza też lubiłam, a jak ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. u nas by Ci się znudziła ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. :-)a mi dzisiaj gra nie szła...

    OdpowiedzUsuń
  7. A to dlaczego ? ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. takie wyjątkowe chwile, które zostawiają w naszych sercach przyjemne ciepło, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. serduszko nie pozwala...?

    OdpowiedzUsuń
  10. była wzmianka w notce, że siatkówka u nas jest jakaś... mozolna :P

    OdpowiedzUsuń
  11. martineczka@poczta.onet.pl22 maja 2009 07:50

    A ja już tyle lat nie ćwiczę na wfie, że zapomniałam jak się gra w kosza. [two-million-ways] ~Kica

    OdpowiedzUsuń
  12. ~PotarganaPrzezWiatr22 maja 2009 09:38

    a ja za koszykówką nie przepadam wolę siatkówkę i piłkę ręczną ;)) a na sali gimnastycznej mogłam bym być cały czas jednak swojej pasji pozostaje wierna - taniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Teraz serce, wcześniej coś innego. Ehm.

    OdpowiedzUsuń
  14. Hm, a co jest Twoją pierwszoplanową pasją? ; >

    OdpowiedzUsuń
  15. ~no-Future666.blog.Onet.pl22 maja 2009 11:59

    ja za to nie cierpię sportu, w-f i wszystkiego co wymaga ode mnie wysiłku fizycznego.;D czasem tylko w tenisa pogram.. ale dobrze ze masz jakąś pasje ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. dziadostwo, moim skromnym zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
  17. przyzwyczajenie wtarga?

    OdpowiedzUsuń
  18. aaasz Ty ;pchciałabym tańczyć, ale mam dwie lewe nogi :D

    OdpowiedzUsuń
  19. pisanie i ludzie (i psychologia)

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj w moim życiu xD

    OdpowiedzUsuń
  21. którą praktykuję tylko na lekcji w-fu :D

    OdpowiedzUsuń
  22. a kopa byś nie chciała...?

    OdpowiedzUsuń
  23. Może kopniak optymizmu i entuzjazmu by mi się przydał.;*

    OdpowiedzUsuń
  24. w siatkówkę gram bez przerwy od 1 gimnazjum (czyt. ponad 5 lat) i mam już jej dość.też nie lubie wuefu, jednak jestem wielbicielką indywidualnych sportów i w tenisa lubie pograć^^

    OdpowiedzUsuń
  25. teczowaa@op.pl22 maja 2009 13:25

    gorszy dzień?

    OdpowiedzUsuń
  26. chyba można tak powiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  27. mi też by się przydał. właśnie w tej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  28. i lubisz spojrzenia innych na sobie podczas gry? :-]

    OdpowiedzUsuń
  29. A ja chociaż lubię się ruszać, to nie lubię szkolnych zajęć, szczególnie takich gier zespołowych...Dobrze jest mieć pasję :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. owszem, dobrze... one wypełniają nas od środka, dodają sił. :)

    OdpowiedzUsuń
  31. ~lady vampire22 maja 2009 14:50

    ahhh koszykówka :) masz rację, jest absolutnie cudowna... szkoda tylko, że w mojej nowej szkole nie ma możliwości, żeby w nią grać ....

    OdpowiedzUsuń
  32. w takim razie co robicie na tych cudownych lekcjach wychowania fizycznego?

    OdpowiedzUsuń
  33. ~ja po prostu22 maja 2009 15:55

    Każdy ma swoją pasję, ja lubię siatkówke, ale nie mam z kim w nią grać, za to piłka wyzwala we mnie podobne emocje. Koszykówka, no cóż, nie kręci mnie, ale fakt, czasem fajnie jest pograć :)

    OdpowiedzUsuń
  34. ~PannaDarianna23 maja 2009 02:59

    A ja kochałam wf w podstawówce.Od gimnazjum go znienawidziłam.Ot, co.

    OdpowiedzUsuń
  35. no cóż.. nie cierpie jak ktoś mi sie przyglada.

    OdpowiedzUsuń
  36. Z moją koordynacją ruchową mogę co najwyżej zamiatać podłogę, ale podziwiam tych, którzy potrafią czerpać radość ze sportu. [olciusz]

    OdpowiedzUsuń
  37. Koszykówka. Dla mnie jest to okropny sport. Popychanie się, trącanie łokciami, wyrywanie sobie piłki, podstawianie nóg... Byle tylko zdobyć punkt dla swojej drużyny. Lekcje wf-u w mojej szkole, gdy gramy w koszykówkę (całe szczęście rzadko to robimy) są koszmarem...

    OdpowiedzUsuń
  38. :-)jak się czujesz?

    OdpowiedzUsuń
  39. hehe :-)myślę, że warto się do tego przyzwyczaić. mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  40. siatkówkę też lubię. :-) ale tyko wtedy, gdy na nasz wf przychodzi męska, doskonała część naszej klasy :-)choć właściwie... wtedy wolę być widzem. ;P

    OdpowiedzUsuń
  41. a u mnie na odwrót :D

    OdpowiedzUsuń
  42. aż tak źle...? nie wierzę.

    OdpowiedzUsuń
  43. nie wiem, co napisać... dosłownie. to idiotyczne.

    OdpowiedzUsuń
  44. naprawdę jest aż tak źle. kiedy dostaję piłkę do ręki dzieją się dziwne i niebezpieczne rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  45. widać gra z piłką nie jest Ci przeznaczona :-)

    OdpowiedzUsuń
  46. też tak myślę ;) ale za to lubię oglądać mecze koszykówki !

    OdpowiedzUsuń
  47. ~no-Future666.blog.Onet.pl23 maja 2009 05:40

    i tak dobrze ja na lekcji w-f nie praktykuje niczego ;D

    OdpowiedzUsuń
  48. ja wolę siatkówkę i piłkę nożną. :P

    OdpowiedzUsuń
  49. ufff, myślę, że mój oddech został wyrównany ;p

    OdpowiedzUsuń
  50. dla mnie koszykówka jest chyba ciekawsza :)

    OdpowiedzUsuń
  51. ~ja po prostu23 maja 2009 06:08

    Nie lubię kobiet w sporcie ;p nie w mojej klasie, gdzie zazwyczaj po prostu nie chcą grać

    OdpowiedzUsuń
  52. daria.k1@op.pl23 maja 2009 07:24

    A ja wolę tenis stołowy, przynajmniej mam osiągnięcia :DIlonko, notka jak zwykle cudowna. Nie pogniewasz się, jeśli Ci oznajmię, iż pozwoliłam sobie zalinkować Twój blog i wrzucić do mnie na bloga, do kategorii "Chętnie czytane"? ;)

    OdpowiedzUsuń
  53. ~lady vampire23 maja 2009 07:31

    siatkówka... siatkówka... a oprócz tego siatkówka ^^

    OdpowiedzUsuń
  54. juliap64@buziaczek.pl23 maja 2009 08:32

    bywało lepiej, chociaż nawet dobrze jest.

    OdpowiedzUsuń
  55. Ach ja kocham w-f. Kocham się na nim pocić, biegać i trenowac. No i też mam na imię Ilona;-)hehegasta.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  56. dokładnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  57. I cho.lera nie ma go kto dać.

    OdpowiedzUsuń
  58. Twój blog został oceniony na www.rozbieramy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  59. cieszę się. ;*

    OdpowiedzUsuń
  60. właśnie... :(choć mój humor zmienia się co dwie minuty.

    OdpowiedzUsuń
  61. a co z osobami, które ich nie mają...?

    OdpowiedzUsuń
  62. eee, to ostra jazda :D

    OdpowiedzUsuń
  63. u nas są prawie chętne ;pja do niech nie należę, ponieważ jak widzę piłkę lecącą w moją stronę 100km/h, to się żyć odechciewa :D

    OdpowiedzUsuń
  64. są różne gusta ;)

    OdpowiedzUsuń
  65. nie, jeśli podasz mi adres. :Pi mam nadzieję, że nigdzie nie zaplątał się w komentarzach ;-], bo wyjdę na totalną idiotkę. :P

    OdpowiedzUsuń
  66. dwie Ilony się spotkały... :P

    OdpowiedzUsuń
  67. juliap64@buziaczek.pl23 maja 2009 15:07

    poprawka - jest źle.

    OdpowiedzUsuń
  68. stało się coś...?

    OdpowiedzUsuń
  69. juliap64@buziaczek.pl23 maja 2009 15:21

    niepotrzebnie z Nim gadałam.

    OdpowiedzUsuń
  70. to wyjaśnia wszystko...wierz mi, że takie źle wpływające na nas rozmowy są kluczem do drzwi, za którymi jest lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  71. a na początku było nawet miło..

    OdpowiedzUsuń
  72. Wiem, ale nic nie poradzę na to, że koszykówka jest dla mnie koszmarem.

    OdpowiedzUsuń
  73. Mój się utrzymuje.

    OdpowiedzUsuń
  74. ~Wyiluzjowana.24 maja 2009 05:08

    Ja też lubię :D ! Nawet bardzo. [wyiluzjowana]

    OdpowiedzUsuń
  75. tym bardziej mi przykro...

    OdpowiedzUsuń
  76. polecam spacer na świeżym powietrzu i dobrą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  77. szanuję Twoje uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  78. witamy na pokładzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  79. Wypróbuję. ;]

    OdpowiedzUsuń
  80. daria.k1@op.pl24 maja 2009 06:24

    Ilonko, adres mojego bloga to mala-poradnia-darci.blog.onet.pl , a link do Twojego bloga jest w menu po prawej, jakby coś ;]

    OdpowiedzUsuń
  81. potem miałam ochotę tylko ryczeć na łozku.

    OdpowiedzUsuń
  82. Myślę, że nie ma osób, które ich nie mają, są tylko takie, które jeszcze nie znalazły... Ale te są bardzo nieszczęśliwe

    OdpowiedzUsuń
  83. olciusz@amorki.pl24 maja 2009 09:54

    teraz trochę z innej beczki, zmieniłam adres na jesus-loves-me :)

    OdpowiedzUsuń
  84. to nieszczęście i niewiara w pasję i możliwości jest najgorsza.

    OdpowiedzUsuń
  85. a potem zdaj relację.

    OdpowiedzUsuń
  86. myślę, że byłoby to dobre. wypłakać wszystko. ja np. łez sobie nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  87. właśnie widziałam, że tamtego adresu już nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  88. Nie czytałam. Za to uśmiechałam się do mężczyzn i oni odwzajemniali moje uśmiechy i rozmawiałam z przystojnym Brazylijczykiem, który sam robi biżuterię. Ale potem nastrój prysł.

    OdpowiedzUsuń
  89. Ale myślę, że to zawsze tylko przejściowy stan...

    OdpowiedzUsuń
  90. ~lady vampire24 maja 2009 13:55

    taaa ostra jazda bez trzymanki ;] czasami tylko nauczycielka zafunduje nam coś w sylu dwugodzinnej gimnastyki, po której na następny dzień nie da się wstać z łóżka. Ale koszykówki jest tyle co nic :(

    OdpowiedzUsuń
  91. ja też płaczę, ale ostatnio nie. pytałam czy brakuje mu całowania itp., napisał,że tak. potem uzupełnił - czułości w sensie czynności, a nie w sensie ze mną. taki przykład z wczorajszej rozmowy.

    OdpowiedzUsuń
  92. ostre_brzmienia@vp.pl25 maja 2009 05:12

    Moją najlepsiejsza pasja sa podróze xD Szkoda, ze skonczył się okres laby i jazdy na obozy. Trzeba wziac się do roboty...www.ostre--brzmienia-ocen.blog.onet.pl zapraszam do oceny

    OdpowiedzUsuń
  93. ~Wyiluzjowana.25 maja 2009 07:55

    a witam witam ;D

    OdpowiedzUsuń
  94. Ja nie lubię wf w ogóle, żadna gra mnie nie satysfakcjonuje ;) Niestety.[odlamki-wspomnien]

    OdpowiedzUsuń
  95. moim zdaniem mógł sobie zachować to zdanie. ale z drugiej strony czy warto pisać o takich rzeczach z byłym?

    OdpowiedzUsuń
  96. Brazylijczyka Ci zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  97. przejściowy stan, który czasem ciągnie się bez końca.

    OdpowiedzUsuń
  98. matko, jak ja nienawidzę zakwasów :Dostatnio dopadły mnie po trzech dniach dopiero. zafundowałam sobie "lekkie ćwiczenia". :D dosłownie zwijałam się z bólu.

    OdpowiedzUsuń
  99. i wszystko jasne ;P

    OdpowiedzUsuń
  100. ale znalazłam lekarstwo: kupno czegoś w lumpie. :P

    OdpowiedzUsuń
  101. Był tak przystojny i tak ładny [autentycznie jak na mężczyznę był wręcz piękny] że aż mi się śnił. ;] Muszę go odwiedzić jeszcze, choć strasznie żałuję, że ledwo mówi po polsku.

    OdpowiedzUsuń
  102. tylko nie nabieraj się na teksty "nauczysz mnie polskiego?" ;p

    OdpowiedzUsuń
  103. ~lady vampire25 maja 2009 13:49

    ehh znam to xD. Zakwasy są okroopne. ;]

    OdpowiedzUsuń
  104. podróże...? u mnie są gdzieś na dalszej pozycji ;)

    OdpowiedzUsuń
  105. Nie wiem. trudno się powstrzymać od rozmów z kimś, kogo się kocha.

    OdpowiedzUsuń
  106. Ale uwielbiam oglądać piłkę nożną ;)

    OdpowiedzUsuń
  107. No właśnie tylko na to zdanie czekałam xDDD Kurczę xD Nie padło.

    OdpowiedzUsuń
  108. a czy to nadal jest odwzajemniane?

    OdpowiedzUsuń
  109. hehe, może ten cudzoziemiec okaże się lepszy :Dcierpliwość odpłaca się darami :D

    OdpowiedzUsuń
  110. wiesz, że ja też? :)może nie uwielbiam, ale lubię.

    OdpowiedzUsuń
  111. Nie chcę cudzoziemca, nie chcę opalonego mężczyzny. Chcę bladego mego metalka.

    OdpowiedzUsuń
  112. on czuł to samo?

    OdpowiedzUsuń
  113. a ja zwykłego chłopca z pieprzykami. :)

    OdpowiedzUsuń
  114. Na żywo to dopiero ma urok! ;)Chociaż meczami w tv też nie pogardzę :)

    OdpowiedzUsuń
  115. Metalek też jest zwykły. Zwykły niezwyczajnie.

    OdpowiedzUsuń
  116. ależ ja tego nie kwestionuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  117. to może ja Cię zabiorę na mecz 13-latków 6.06? :)wybieramy się ze szkołę. Pracująca sobota. ;/

    OdpowiedzUsuń
  118. Ależ wiem. Tak dla pewności napisałam. xD

    OdpowiedzUsuń
  119. marzenajasik@onet.eu27 maja 2009 15:05

    Z pasji i marzeń staram się nigdy nie rezygnować ... :)-tonia

    OdpowiedzUsuń
  120. Wolę mecze tych starszych :P

    OdpowiedzUsuń
  121. ~Wyiluzjowana.28 maja 2009 13:54

    Jasne jak najjaśniej ;D

    OdpowiedzUsuń
  122. juliap64@buziaczek.pl29 maja 2009 05:59

    Nie.

    OdpowiedzUsuń
  123. Tak, koszykówka jest zdecydowanie wspaniała, tyle, że niezbyt wychodzi mi trafianie do kosza, ale pomińmy :P U nas na wfie mało kto uchodzi z życiem i koszulką w całości :DBardziej chyba lubię ręczną, też jest pełna pasji, a rzuty łatwiejsze ;) No, można sobie jedynie wybić barek ^^

    OdpowiedzUsuń
  124. Oby się jednak kończył. To musi być straszne życie, bez pasji.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz