A sny chyba nie są wcale takie dobre...
Nie wiem, czy Bóg zrobił dobrze, ofiarując nam swoje Aniołki, które przy użyciu kolorowych nici szyją nasze sny. Tworzą z taką naturalną swobodą przepiękne obrazy, używając magicznych zapachów, które wywołują te wszystkie mocne uczucia, towarzyszące nam jeszcze po przebudzeniu...
Nie wiem, czy dobrze postąpił, skazując moje serce na całą gamę uczuć w trakcie bycia, w świecie snów i w chwili, gdy moje rozbudzone serce wzdycha głośno i szepcze mi "To był sen, dziewczyno. Tylko sen!".
Nienawidzę tego uczucia zawodu. Tej cholernej tęsknoty, która szarpie mnie od środka i zmusza powieki do mocnego zaciśnięcia się i odzyskania utraconych chwil, w których mogłam być w pełni. Bo wszystko znowu należało do mnie. Każda chwila. Każda najmniejsza emocja. Każda dobra myśl. Każde spojrzenie. Wszystko. Dlatego, jeśli ktoś obieca mi, że w snach przeżyję jeszcze raz to wszystko - chcę śnić wiecznie. Nie otwierać oczu i nie uronić żadnej łzy żalu. Chcę, by tamte chwile zamknęły mnie w swym maleńkim kręgu...
Chcę śnić...
Nie wiem, czy to dobrze, że te małe Aniołki z taką czułością ściskają w ręku magiczną igłę i wybierają z brązowego pudełka nici, którym przyporządkowane są inne emocje, inne wspomnienia.
nie. nie. nie. Nie chcę już śnić i marzyć o tych wszystkich prostych gestach. Chcę, by Aniołki stworzyły mi obrazy na materiale rzeczywistości. By tam pozostawiły ślady swej obecności. By dały mi to, za czym tęsknię, czego mi brakuje.
Aniołku, mówię Ci: wykorzystam to, co mi dasz; dlatego proszę, wyczaruj mi tego cholernego Kruczoczarnego Chłopaka, który z takim oddaniem trwał przy mnie w moim śnie. Przecież to nic trudnego. Ot, i jest.
On jest... moją głupią fascynacją.
I czy to nie jest dziwne, że noc później (a może nawet w tym samym śnie) nawiedził mnie także Szanowny Pan, za którym tęsknie xx miesięcy? Właściwie to nie tęsknię, ale wspominam. Obecny sen przeplata się ze snami z przeszłości, które pod postacią słowa oddychają w mym pamiętniku.
Nie wiem, czy dobrze postąpił, skazując moje serce na całą gamę uczuć w trakcie bycia, w świecie snów i w chwili, gdy moje rozbudzone serce wzdycha głośno i szepcze mi "To był sen, dziewczyno. Tylko sen!".
Nienawidzę tego uczucia zawodu. Tej cholernej tęsknoty, która szarpie mnie od środka i zmusza powieki do mocnego zaciśnięcia się i odzyskania utraconych chwil, w których mogłam być w pełni. Bo wszystko znowu należało do mnie. Każda chwila. Każda najmniejsza emocja. Każda dobra myśl. Każde spojrzenie. Wszystko. Dlatego, jeśli ktoś obieca mi, że w snach przeżyję jeszcze raz to wszystko - chcę śnić wiecznie. Nie otwierać oczu i nie uronić żadnej łzy żalu. Chcę, by tamte chwile zamknęły mnie w swym maleńkim kręgu...
Chcę śnić...
Nie wiem, czy to dobrze, że te małe Aniołki z taką czułością ściskają w ręku magiczną igłę i wybierają z brązowego pudełka nici, którym przyporządkowane są inne emocje, inne wspomnienia.
nie. nie. nie. Nie chcę już śnić i marzyć o tych wszystkich prostych gestach. Chcę, by Aniołki stworzyły mi obrazy na materiale rzeczywistości. By tam pozostawiły ślady swej obecności. By dały mi to, za czym tęsknię, czego mi brakuje.
Aniołku, mówię Ci: wykorzystam to, co mi dasz; dlatego proszę, wyczaruj mi tego cholernego Kruczoczarnego Chłopaka, który z takim oddaniem trwał przy mnie w moim śnie. Przecież to nic trudnego. Ot, i jest.
On jest... moją głupią fascynacją.
I czy to nie jest dziwne, że noc później (a może nawet w tym samym śnie) nawiedził mnie także Szanowny Pan, za którym tęsknie xx miesięcy? Właściwie to nie tęsknię, ale wspominam. Obecny sen przeplata się ze snami z przeszłości, które pod postacią słowa oddychają w mym pamiętniku.
czuję się wyjątkowo
głupio, stawiając kropkę
na końcu zdania i publikując
ten tekst. ale to nic.
głupio, stawiając kropkę
na końcu zdania i publikując
ten tekst. ale to nic.
jak sama napisalas : aniolki są tylko od snow, rzeczywistosc mozesz sobie sama stworzyc :) wbrew pozorom to nie takie trudne, a kruczoczarnych fagasów (ups) jest naprawde wieeeelu na swiecie :)dobrze, ze ja nigdy nie pamietam tego co mi sie sni...
OdpowiedzUsuńwydumane, egzaltowane pragnienia... uwielbiam je ;D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSny są...Zdradliwe.
OdpowiedzUsuńOo dobrze to znam. Najfajniej to chyba jest, jak wyjątkowo piękny sen zostaje przerwany w wyjątkowo pięknym momencie ;]. Ciągle jestem pod wrażeniem Twojego stylu ;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo często śnią mi się rzeczy, które psują mi humor i wpędzają w dołek. A wsyzstko dlatego, że są nierealne. [two-million-ways]
OdpowiedzUsuńSny.. tak.. ;)Z każdego snu można wyciągnąć pewne wnioski, coś jest w nich zawsze ukryte, więc.. szukaj.:)Pozdrawiam.Feniks.
OdpowiedzUsuńSny nie zawsze są dobre, szczególnie wtedy gdy trzeba wrócić do tak zwanej szarej rzeczywistości... Ale mogą też inspirować ;)
OdpowiedzUsuńJa miewam sny, które powodują, że cały mój dzień wywraca się do góry nogami. Bywają tak realistyczne, tak prawdziwe, że później towarzyszy tylko żal, że to tylko sen ...A rzeczywistość jest piękniejsza przecież od snów :)[odlamki-wspomnien]
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą- sny nie zawsze są takie dobre. No ale co na nie poradzić ! Nic się nie da zrobić. [wyiluzjowana]
OdpowiedzUsuńI taki piękny sen i przez cały dzień go smakujesz, ale wiesz,że to sen. [to-on] ;*
OdpowiedzUsuńNie masz powodu, by czuć się głupio. Doskonale wiem co czujesz, bo i mnie to spotkało, a nawet nadal spotyka.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja mam ostatnio dziwne sny, nie wiem o co w nich chodzi, ale śni mi się pewien chłopak, który śnić mi się nie powinien./ Benitka
OdpowiedzUsuńW snach może zdarzyć się wszystko, nasza podświadomość stwarza wtedy ten idealny świat. Dobrze jest śnić i wierzyć w 'długo i szczęśliwie'. Czy to źle, że w snach pojawia się Pan o kruczoczarnych włosach? ;>
OdpowiedzUsuńSny. Zbyt dużo nie mogę powiedzieć na ten temat, bo ich nie mam. Nie mam pojęcia dlaczego, ale tak jest już od dawna. Czasem z tego powodu się cieszę, a czasem nie. Chciałabym przeżyć w nich jakieś fascynujące przygody, ale nie da rady. I pewnie dlatego tak uwielbiam książki. One zastępują mi sny, a do tego pamiętam z nich wszystko.
OdpowiedzUsuńSny są myślę jednym z najlepszych doświadczeń w życiu...Notka nieodłącznie kojarzyła mi sie z: ,,...Bo chociaż sny na dłużej szkodząTo wynalazkiem nie są złymPan nawet nie wie o czym mówięPan nie potrafi żyć we śnieA ja potrafię, więcej! Lubię Na jawie śnić, co tylko chcę..."
OdpowiedzUsuńJesteś po prostu romantyczką, szkoda tylko, że mało jest takich osób.
OdpowiedzUsuńhmm.. ja zawsze budzę się w najmniej odpowiednim momencie..
OdpowiedzUsuńsny są podobno obrazem naszej podświadomości. jeśli czegoś pragniemy możemy ujrzeć to w snach.
OdpowiedzUsuńosobę którą kochałam poznałam w autobusie.. kiedy go kochałam cały czas śniły mi się autobusy.. że wsiadam, raz sama , raz z koleżankami, mój ulubiony sen,a zarazem tragiczny jest tu : www.wino-w-butelce.blog.onet.pl/W-moim-mieszkaniu,2,ID375271355,DA2009-04-27,nnie ma tam opisane jak to się zaczęło.. otóż miałam gdzieś jechać autobusem z siostrą, ale ona nie przyszła. On podszedł tam ze swoim kolegą , odprowadził go, a potem wziął mój plecak i poszedł ze mną do mieszkania.. zawsze był motyw autobusu.. i zawsze, kiedy się budziłam, musiałam go widywać na drugi dzień w szkole.. Myślę, że w snach najbardziej tragiczne jest to, że się kończą.. kiedy go już poznałam tak naprawdę, żeby z nim rozmawiać, przestałam go kochać.. było za późno.. powinnam płakać.. i to robię.. zawsze kiedy o tym myślę..
OdpowiedzUsuń