Zniknij na zawsze. Albo nie, zostań ze mną.

 
  - Nie maż mnie po rękach! - wykrzykujesz cicho, żeby tylko do mnie dotarła ta informacja.
  - Dlaczego niby nie?! - odpowiadam pytaniem, uśmiechają się szeroko.
  O tak, wiem, że nienawidzisz, kiedy dźgam Cię długopisem z najcieńszymi końcówkami ani kiedy Cię mażę. Ale Ty też dobrze wiesz, że ja nienawidzę, kiedy wyżywasz się na mojej ręce. Lubimy się denerwować, prawda? Sprawia nam to taką ogromną satysfakcję, należy do naszego rytuału, którego wcale nie rozumiemy.
  Patrzę na Ciebie z wyczekiwaniem i zastanawiam się, co tym razem wymyślisz.
  - Bo mam randkę - mówisz z tajemniczym uśmiechem.
  Dobrze wiem, że to nieprawda. Dobrze wiem, że po lekcjach wyjdziesz z szatni, poczekasz na chłopaków, potem przejdziecie przez gimnazjum (wbrew zakazom) i pójdziecie prosto do swoich domów. Wiem o tym doskonale, ale i tak czuję ukłucie zazdrości w sercu, którą potęguje widok pewnej osoby w wyobraźni.
  - Mhm, ciekawe z kim? - pytam z ironią.
  - Z tobą.
  Po raz drugi mnie zaskoczyłeś. Tak bardzo, że nie wiem, co powiedzieć. Milczę kilka sekund i odpowiadam coś zgryźliwego, co podsumowujesz słowami: zraniłaś mnie.
  A i owszem. Wiem. Wiem o tym. Ale co miałam zrobić?
  Patrzę w te Twoje niebieskie ślepia i zastanawiam się, czy już wiesz, że od kilku miesięcy coś we mnie dojrzewa. A może od kilkunastu? Czy już wiesz, że nie mogę bez Ciebie żyć? Że tęsknię czasem tak bardzo, że z bezsilności chce mi się płakać, nawet gdy stoimy obok siebie. Czy już wyczytałeś z mojego spojrzenia, że jestem uzależniona od Ciebie (tego dowiedziałeś się kilka minut temu). Od Twoich słów, śmiechu, głosu, dotyku rąk, zapachu.
  - Pójdę z tobą na randkę. Do biblioteki - uśmiecham się, przygryzając wargę.
  - Dobra.
  Wiem, że zapomnisz o tym, co Ci powiedziałam. Mija przecież tyle godzin od tej sytuacji, od tej rozmowy. Mimo że wiem, iż zapomnisz - powoli się przebieram w szatni, czekając na Ciebie. Dzwonię do mamy i mówię, że będę później.
  Odwracam się na ułamek sekundy bokiem. Poczuwszy Twój dotyk na swoim przedramieniu, spoglądam w Twoją stronę.
  - Jedziem!
  I ruszamy razem przez korytarz pełen rozwydrzonych dzieci. Och, jak się cieszę się, że ten etap mamy już za sobą.
 
  O jakże za Tobą tęsknię.
  I uwielbiam sytuacje takie, jak dzisiaj, kiedy nie pozwoliłeś mi sięgnąć po kurtkę. Stanąłeś na przeciwko mnie i spojrzałeś mi w oczy. Bliziutko. Bliziuteńko. I po raz kolejny mogłam napajać się Twoim słodkim zapachem i zobaczyć cały świat w Twoich niebieskich tęczówkach. Nigdy nie zapomnę tego ciepła i nadziei w Twoim spojrzeniu, kiedy zapytałeś:
  - Idziesz z nami?
  - Gdzie?
  - Na kebaba.
  - Nie wiem.
  - Chodź.
  Ulegam. Być może wiedziałeś, że pójdę, że się zgodzę bez wahania. O jakże lubię Cię drażnić. I stać z Tobą na środku chodnika, i śmiać się głośno, i odpowiadać na pytania, czy chciałabym mieć taki a taki samochód.
  Tak, uwielbiam stać z Tobą na środku chodnika, a potem patrzeć na to miejsce i uśmiechać się do siebie, gdy przechodzę koło niego.
  Uwielbiam Cię wspominać, gdy wracam ze szkoły. Gdy wstaję i idę spać. Kiedy myję zęby i szukam dwóch takich samych skarpetek. Lubię poprawiać Ci humor i mieć Cię czasem dosyć. Mieć nadzieję, że spotkamy się za kilka godzin i, że napiszesz do mnie. Lubię za Tobą tęsknić i lubię wiedzieć, że Ty też tęsknisz, gdy nie ma mnie zbyt długo. Bo tęsknisz, mówiłeś mi o tym. I lubię, kiedy mówisz, że mnie kochasz podczas sprawdzianu z matematyki i tę moją niepewność, czy to prawda, czy kolejny nasz żart.
  - Wiem, że mnie kochasz.
  - No oczywiście.
  - I że żyć beze mnie nie możesz.
  - Tak jak Ty beze mnie.
  - No właśnie.
  Uwielbiam o Tobie pisać. Mój pamiętnik jest przesiąknięty Tobą ostatnio. Mój wzrok, moje serce i nozdrza także. Nie raz poczułam Twój zapach nagle, choć wcale nie było Cię obok.
  Mimo że czasem mam ochotę wydłubać Ci oczy cyrklem i pobić dziurkaczem, po prostu bądź.
 

  A mimo wszystko, czasem mam ochotę zamknąć oczy ze świadomością, że gdy je otworzę - Ty znikniesz na zawsze.
  Nie wiem, jak sobie poradzę bez Ciebie.

I to nie jest ten sam chłopak,
co w poprzedniej notce.
Dlatego wyeliminowałam
zakochania i tym podobne.
(w poprzednim poście oczywiście)

Komentarze

  1. Notka autentyczna? Czy to raczej twoje opowiadanie? Jak ja lubię się droczyć, tak swoją drogą.

    OdpowiedzUsuń
  2. autentyczna. :) inspiracją zazwyczaj są lekcje matematyki. ;) to dobrze, bo ja raczej też.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na nudnych lekcjach zawsze z koleżanką nawzajem malujemy sobie długopisami jakieś bazgroły na rękach. Najlepsze zajęcie na zabicie czasu xD [two-million-ways]

    OdpowiedzUsuń
  4. łatwo też ściągnąć na siebie gniew nauczycieli. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. martineczka@poczta.onet.pl31 października 2009 07:16

    No racja, ale my malujemy sobie na rękach głównie na polskim. A polonistka niech się drze ile wlezie ;> ~Kica

    OdpowiedzUsuń
  6. uch, my na matmie. tzn. z Nim. Bo z A. moja najdroższą - każdy przedmiot jest dobry, by ozdobić swoje ręce. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. 'Zniknij na zawsze. Albo nie, zostań ze mną.'Nie chcę dużo, po prostu chcę, abyś gdzieś obok mnie zawsze był. Tylko to. Chcę mieć tą świadomość, że kiedy inni odejdą, Ty zostaniesz, uśmiechając się szeroko. Więcej pisać nie będę, bo słowa zniszczą wszystko. Dopisze jedynie; ..bo miłość zawsze zwycięża. <3.

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem szczerze że się gubię po trochu, a Pan D. to kto to? ten sam czy inny kawaler? ;d W każdym bądź razie z tego co czytam, stwierdzam że będzie co z tego, o ile już nie jest;) :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze potrafiłaś ujmować mnie słowami. I nadal wychodzi Ci to bardzo dobrze. Aż ściska za serce i wywołuje pojedyncze łzy. Niewiarygodne. ( :

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja Ci wszystko wytłumaczę. :)Pan D. - jest osobą z tej notki i z wszystkich tych "optymistycznych". :) Notka przedostatnia była o kimś innym, ale on jest nieważny. :Pna razie nic z tego nie ma. I wątpię, że coś będzie... kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  11. teraz będę się wykłócała, że w tym poście nie było nic takiego. cieszę się z Twoich kilku słów, wiesz? bardzo. bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  12. chyba nie ma czego. moja głowa eksploduje od nadmiernego myślenia o nim.nie mogę się doczekać jutro, bo się umówiliśmy, iż spotkamy się na cmentarzu i wraz z moim kuzynostwem, które zna i lubi, pójdziemy na cmentarz.śni mi się niemalże co noc.za dużo go we mnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cieszysz się, bo masz jeszcze świadomość, że walczę? ; p

    OdpowiedzUsuń
  14. to jest chyba ten najważniejszy powód, ale nie wiedziałam, jak to ująć słowem. i dlatego, że po prostu lubię Twoje słowa.

    OdpowiedzUsuń
  15. i Ty jemu pewnie też :)

    OdpowiedzUsuń
  16. jeżeli chodzi o sny - nie przywiązuje do nich wagi i dziwi się, że ja potrafię gadać o swoich godzinami. a co do jego myśli - nie wiem.nie chce myśleć o tym, jaki stosunek ma do mnie. ale wiem, że mnie lubi. tak, to wiem.zaraz strzelę sobie w łeb. :Pbo wiem też, że jego serce należy do pewnej dziewczyny. dość długo.

    OdpowiedzUsuń
  17. ktoś się tu zakochał;>

    OdpowiedzUsuń
  18. uch, na to wygląda. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. :))) Wybrałabym drugą opcję, czyli, żeby został ;) Po co sobie wyobrażać jakbyście sobie poradzili bez siebie, skoro możecie być razem?;*

    OdpowiedzUsuń
  20. nie wiem, czy możemy być razem. jeżeli takie "bycie razem" masz na myśli. mi wystarczy jego obecność. i nie wyobrażam sobie, że za dwa lata każde pójdzie w swoją stronę i tylko czasem będziemy mieć szansę, by wrócić do tego wszystkiego... dlatego nie wiem, czy to dobrze, że jestem uzależniona od niego. wbrew pozorom to nie jest takie proste.

    OdpowiedzUsuń
  21. nim_fomanka@onet.eu31 października 2009 11:53

    Ja K. maluje uśmiechnięte ryjki w zeszycie, już nie stawia oporu,bo wie,ze i tak mam zakazy gdzieś :P Jak sądzisz, tęskni za Tobą tak jak Ty za nim ?

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem jak do tego oboje podchodzicie i co jest ogólnie grane, więc dlatego takie mam zdanie na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  23. a mi D. pozwala rysować w swoim zeszycie, co zechcę, ale tylko na końcu. Ale ja ze swoimi zdolnościami mogę się schować przy nim. On ma talent niesamowity. Kocham jego "obraz", który przedstawia kobietę-drzewo, targaną przez wiatr. Mam go w domu, w nr gazetki szkolnej. A wszystkie moje podpisy poprawia po swojemu. Serduszka też, bo mówi, że są brzydkie. Wiem, że tęskni czasem. Ale jak bardzo? nie wiem.pokażę Ci coś. Kocham te fragmenty:3 dni pod rząd. On zaczynał rozmowę. Kochaś. (13.10)Fishu Ty mójnie widziałem Cię juz 4 dniKochaś. (12.10)stęskniłem się za TobąKochaś. (11.10)Czemuż Cię nie ma nie mam z kim porozmawiać :(

    OdpowiedzUsuń
  24. ja też nie wiem, co jest ogólnie grane. :P ani nie wiem, jak on do tego podchodzi. wiem tylko, że jego stosunek do mnie znacznie się zmienił w liceum.

    OdpowiedzUsuń
  25. nim_fomanka@onet.eu31 października 2009 12:14

    Jedno jest pewne, jesteś dla niego bardzo ważana, może... najważniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  26. najważniejsza raczej nie.pewna blondynka jest nade mną chyba.ale on dla niej nie jest na pierwszym miejscu.materiał na telenowelę.chcę jutro! chcę go znaleźć na cmentarzu i wiedzieć, że spędzę z nim chociaż kilka minut.O Boże.

    OdpowiedzUsuń
  27. Uwielbiam się droczyć. Był kiedyś jeden taki, z którym każda rozmowa kończyła się wymianą miłych złośliwości. Szkoda, ze nasze drogi się tak rozeszły. Bywają dni kiedy bardzo mi go brakuje. Nie chcę mówić, ze tęsknię...Rozdzieliła nas szkoła. Widać tak miało być ...[odlamki-wspomien]

    OdpowiedzUsuń
  28. nim_fomanka@onet.eu31 października 2009 12:25

    Ja chyba K.nie spotkam na cmentarzu...

    OdpowiedzUsuń
  29. nienawidzę, kiedy los próbuje rozdzielić to, co kiedyś próbował połączyć w jedną całość. albo chociaż opleść nicią szczerej przyjaźni czy czegoś innego, równie ważnego.

    OdpowiedzUsuń
  30. chyba? czyli jest nadzieja.a ogólnie jak się układa z nim?

    OdpowiedzUsuń
  31. Los nie zawsze ma rację. I czasem strasznie mąci w życiu ..

    OdpowiedzUsuń
  32. nim_fomanka@onet.eu31 października 2009 12:38

    Wczoraj mnie zdziwił, gdy spytałam, czy wyobraża sobie sks ze mną zamilkł i w końcu powiedział, że przecież on nie byłby w stanie mnie zaspokoić... :PDurnowaty jest ^^

    OdpowiedzUsuń
  33. fascynujący... zestaw pytań. ;D

    OdpowiedzUsuń
  34. Spokojnie, mam zamiar walczyć, mimo że były dni, podczas których poddałem się. Słodzisz, Artystko, słodzisz. ( :

    OdpowiedzUsuń
  35. w to, że walczysz i będziesz walczył - nie zwątpiłam nawet przez nanosekundę. :*nie słodzę. :P Ty słodzisz i ponadto, wyolbrzymiasz. :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Szkoda, ze nie potrafię tego kontrolować ...

    OdpowiedzUsuń
  37. nim_fomanka@onet.eu31 października 2009 12:49

    Na porządku dziennym między nim,a mna :D

    OdpowiedzUsuń
  38. gdybyśmy potrafili to kontrolować, moglibyśmy kontrolować też wszystko inne. a to nie byłoby chyba dobre.

    OdpowiedzUsuń
  39. aaa, to ja już wszystko rozumiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ale chyba jednak bym to wolała ...

    OdpowiedzUsuń
  41. nim_fomanka@onet.eu31 października 2009 13:00

    Najgorsze są chwile, gdy ja mówie, że mam ochotę i on też... :PGłupkowato sie cieszę wtedy, odwracam i w duchu wyję z radochy :P

    OdpowiedzUsuń
  42. zero spontanicznych uczuć?np. miłości?

    OdpowiedzUsuń
  43. i zapewne siedzicie wtedy na jakiejś lekcji? :D

    OdpowiedzUsuń
  44. nim_fomanka@onet.eu31 października 2009 13:05

    Tak :P Albo na fizyce,albo na biologii, albo na religii, albo na historii :P

    OdpowiedzUsuń
  45. Póki co żadne spontaniczne uczucie nie wychodziło mi na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  46. to jak kiedyś pisałaś, że widziałaś Pana D przy samochodzie jak byłaś u fryzjera czy gdzieś i potem opowiadałaś temu koledze z notki o tym chłopaku, to mówiłaś mu o nim? ;dale on czasami takie teksty w Twoją stronę rzuca, jakby też coś czuł...

    OdpowiedzUsuń
  47. ach to nie. Jest dwóch Panów D. Pan Dominik (przeszłość) i Pan Daniel (teraźniejszość). wszystko jest o Danielu. może i coś czuje. nic mi na ten temat nie wiadomo...

    OdpowiedzUsuń
  48. o, ja siedziałam z Kochasiem na fizyce w 1wszej klasie. kochałam pierwszą klasę, bo był dzień, kiedy siedzieliśmy razem 4 godz pod rząd. :Da teraz tylko matma i polski.biologia - to byłby idealny przedmiot :D

    OdpowiedzUsuń
  49. kiedyś takie nadejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  50. ale to jest męczące. nawet bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  51. wioletka90@buziaczek.pl31 października 2009 13:52

    ale nikt nie obiecywał, że będzie lekko

    OdpowiedzUsuń
  52. otóż to.zawsze mogę mieć nadzieję, że z czasem po prostu to minie.choć szczerze w to wątpię.

    OdpowiedzUsuń
  53. Wiec może wtedy zmienie swoje podejście.:*

    OdpowiedzUsuń
  54. ahh.. co te nudne lekcje potrafią zdziałac xD

    OdpowiedzUsuń
  55. No to się kiedyś przekonamy ... :*

    OdpowiedzUsuń
  56. albo będzie łatwiej;)

    OdpowiedzUsuń
  57. obyś miała rację. :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Nigdy, ale to prze nigdy nie wyolbrzymiałem. Nigdy! ; p

    OdpowiedzUsuń
  59. nim_fomanka@onet.eu31 października 2009 18:18

    Ost.K. zaproponował mi wspólna naukę biologii xd

    OdpowiedzUsuń
  60. nudne ze względu na zawartość merytoryczną xD

    OdpowiedzUsuń
  61. b_e_n_i_a@buziaczek.pl1 listopada 2009 04:01

    On ślepy jest czy co?:]Swoją drogą ja chyba nie mogłabym się tak droczyć z chłopakiem na którym by mi zależało, moment byłabym czerwona jak burak ;]/ Benitka

    OdpowiedzUsuń
  62. aaaa no to teraz wszystko pojmuję;) ej ale dobrze się z nim dogadujesz, ja bym was zeswatała xD

    OdpowiedzUsuń
  63. ach, te momenty kiedy oni nagle poważnieją i spoglądają tak głęboko w oczy...

    OdpowiedzUsuń
  64. no następna! :)moja kochana Pau do tego zmierza, ale ja stawiam na los. albo przeznaczenie, jak kto woli. :P

    OdpowiedzUsuń
  65. mhm, właśnie widać. :Pteraz też nie wyolbrzymiłeś niczego :D tzn. nie teraz, wcześniej. :)

    OdpowiedzUsuń
  66. a co macie na biol. teraz?:D

    OdpowiedzUsuń
  67. cierpliwa jesteś?

    OdpowiedzUsuń
  68. i wszystko jasne :D

    OdpowiedzUsuń
  69. ślepy, to fakt. :P albo udaje. :)ee tam, kwestia wyćwiczenia. :P choć czasem się odwracam, by nie zobaczył moich pięknych rumieńców, których swoją drogą - nienawidzę.

    OdpowiedzUsuń
  70. tak jak dzisiaj na cmentarzu. cały czas myślę o tym jego spojrzeniu.

    OdpowiedzUsuń
  71. nim_fomanka@onet.eu1 listopada 2009 14:40

    Układ pokarmowy, ale cichosza, jak będzie rozrodczy to niech mi udziela korepetycji,cwaniak jeden :P

    OdpowiedzUsuń
  72. nat_78@poczta.onet.pl2 listopada 2009 01:34

    Czy Wy jesteście już razem, tak oficjalnie? ;]

    OdpowiedzUsuń
  73. nie i nie mamy w planach być. :P

    OdpowiedzUsuń
  74. nieee no, przy pokarmowym też Ci coś może wytłumaczyć. :P pokazać to i tamto. przy kolacji sprawdzić, czy wszystko z waszymi układami ok :D

    OdpowiedzUsuń
  75. nim_fomanka@onet.eu2 listopada 2009 14:56

    Jak na niego patrze to wiem, że z jego układem wszystko w jak najlepszym porządku :D

    OdpowiedzUsuń
  76. na cmentarzu też tak myślałam.. nie skupiałam się na tym, na czym powinnam.

    OdpowiedzUsuń
  77. widzę, że zrobiłaś dokładną analizę wzrokową. :P

    OdpowiedzUsuń
  78. nim_fomanka@onet.eu3 listopada 2009 11:44

    Po WF :P

    OdpowiedzUsuń
  79. To chyba zależy od sytuacji. Ale ostatnio życie uczy mnie cierpliwości. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  80. o rajciu! jak słooodko ^^ja się takiej chwili w życiu nie doczekam:(

    OdpowiedzUsuń
  81. jak los złączy to człowiek nie rozdzieli i wiadomo że to prawdziwe uczucie, jeśli ludzie w to ingerują to już niekoniecznie ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  82. no to zabierz jej! ;D

    OdpowiedzUsuń
  83. łatwo powiedzieć. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz